Około 200 osób wzięło udział w Marszu Równości w Poznaniu. Mimo kilku drobnych incydentów, w które zamieszani byli kontrmanifestanci, demonstracja przebiagła spokojnie. Do ochrony marszu skierowano dwukrotnie większą liczbę policjantów, niż uczestniczyło w nim osób. Zatrzymano kilka osób za obrażanie manifestantów.
W Marszu Równości uczestniczyli m.in. przedstawiciele mniejszości seksualnych, którzy przybyli z okazji przypadającego w niedzielę Międzynarodowego Dnia Tolerancji UNESCO. Chcieli tym samym zamanifestować swoje prawo do odmienności.
Marsz ochraniało około 400 funkcjonariuszy policji, w tym policjanci z psami i policja konna.
Trudna historia tolerancji
Marsz odbywa się w Poznaniu co roku. Pomimo zapewnień ze strony policji, że będzie bezpiecznie, w poprzednich edycjach doszło do zamieszek. Było tak podczas pierwszego Marszu Równości w 2004, kiedy to uczestnicy zostali obrzuceni petardami, jajkami i owocami oraz usłyszeli wiele obraźliwych słów pod swoim adresem.
W roku 2005 władze miasta obawiając się o zagrożenie porządku publicznego, zakazały marszu. Pomimo zakazu - zorganizowano go. Odbyła się także kontrmanifestacja. Atmosfera pomiędzy uczestnikami - po jednej i drugiej stronie - była niezwykle gorąca. Kontrmanifestujący znów obrzucili uczestników marszu jajkami. Przeciwnicy Marszu Równości krzyczeli miedzy innymi: "Pedały do gazu" oraz " Zrobimy z wami to co Hitler z Żydami". Interweniowała policja rozdzielając obie strony.
Źródło: gazeta.pl, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24