- Nie robimy zamachu na PZPN, nie chcemy wojny. Chcemy tylko zaprowadzić tam porządek - tłumaczy Mirosław Drzewiecki i zaznacza, że on tylko "wnioskował" o wprowadzenie do Związku kuratora. Teraz minister "chce stanąć już z boku" zamieszania w PZPN i pozwolić pracować prawnikom.
Minister zapowiedział też w "Magazynie 24 godziny" kolejne kontrole w sportowych związkach, bo - jak zaznaczył - powinna być to powszechna praktyka. - Nie czuję się Putinem polskiej piłki. Kontrola zlecona przeze mnie w PZPN-ie była rzeczą normalną. Tak jak normalne jest to, że podpisałem zgodę na kolejną kontrolę – tym razem w Polskim Związku Lekkiej Atletyki. I już szykuję następną – ujawnił minister.
Staje z boku?
Zaznaczył jednocześnie, że on "tylko wnioskował" do Trybunału Arbitrażowego przy PKOl o zawieszenie zarządu PZPN-u i wprowadzenie do Związku kuratora. - Zrobiłem to, co musiałem zrobić po sierpniowej kontroli. Cieszę się, że Trybunał podzielił chociaż część ocen ministerstwa. Nie wiem jeszcze dokładnie jaką część, bo nie mam uzasadnienia. (...) Chciałbym jednak żeby pamiętano, że ja tylko wnioskowałem do Trybunału. To on, w gronie prawników, podjął decyzję o wprowadzeniu kuratora - odcinał się Drzewiecki.
Minister chce "stanąć teraz z boku tego wszystkiego": - To są już sprawy dla prawników. Ja musiałem tak zrobić, bo inaczej pytano by mnie dlaczego nie zareagowałem wiedząc, że w PZPN-ie łamane było prawo - zaznaczał.
"Nie robimy zamachu"
Drzewiecki, jeśli wierzyć jego zapewnieniom, nie chce też iść ze Związkiem na wojnę - co jednak może być trudne, jeżeli brać pod uwagę pierwsze komentarze związkowych działaczy (zawieszony rzecznik Zbigniew Koźmiński stwierdził, że wprowadzenie kuratora było "grandą" Drzewieckiego - red.).
- Ja nie chcę nazywać tego wojną. Chcemy po prostu zaprowadzić porządek w PZPN, który ułatwi następcom (obecnych władz) normalne działanie - stanowczo podkreślał minister. Jak dodał, w obecnej sytuacji kiedy "skala nieprawidłowości w PZPN-ie była tak duża", nawet gdyby odbył się zjazd, to i tak ktoś, komu nie spodobałyby się jego wyniki mógłby go z łatwością podważyć. I dlatego Drzewiecki "nie żałuje" wyborów nowych władz Związku, które miały odbyć się 30 października.
Co dalej?
W poniedziałek Trybunał Arbitrażowy przy PKOl, na wniosek ministra sportu, ustanowił w związku kuratora - Roberta Zawłockiego. Jego pierwszymi decyzjami było zawieszenie zarządu oraz odwołanie zaplanowanych na 30 października wyborów. Zdaniem Zawłockiego, 37-letniego prawnika z Poznania, o decyzji Trybunału przesądziło "ciągłe i rażące naruszanie przez zarząd statutu PZPN".
Kurator PZPN poinformował, że do szefa UEFA Michela Platiniego wysłany został list z zapewnieniem, że organizacja piłkarskich mistrzostw Europy 2012 będzie przebiegała bez zakłóceń. - Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi - przyznał Zawłocki. A odpowiedzi nie ma bo UEFA czeka na list... od PZPN-u.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP Leszek Szymański