Od nowego roku z aptek może zniknąć blisko tysiąc refundowanych medykamentów, które trzeba będzie zastąpić droższymi zamiennikami. Tymczasem Urząd Rejestracji Leków wciąż zwleka z publikacją listy środków, które znikną z rynku: urzędnicy boją się szturmu na apteki - pisze "Dziennik".
Jak podaje gazeta, Urząd Rejestracji Leków chce zapobiec zmasowanemu wykupowi tańszych medykamentów. - Nie chcemy wywoływać paniki - tłumaczy na łamach "Dziennika" rzecznik prasowy urzędu Wojciech Łuszczyna. - Ujawnienie szczegółów może spowodować hurtowe wykupywanie zapasów - dodaje.
Zniknie tysiąc dotowanych leków?
Tymczasem, wiedza o tym, które leki znikną z półek aptek, jest dla pacjentów istotna. Firmy farmaceutyczne rezygnują z leków produkcji prawie półtora tysiąca leków, w tym tysiąca figurujących na liście refundowanych przez NFZ. Powód: tylko do końca tego roku wolno im wytwarzać leki, które nie przeszły rygorystycznej unijne procedury dopuszczenia do obrotu. Obowiązuje ona także w przypadku medykamentów znanych i stosowanych od lat. W przypadku takich specyfików firmom farmaceutycznym taka skomplikowana - i droga - procedura po prostu się nie opłaca.
Z początkiem 2009 roku z aptek może zniknąć 998 dotowanych medykamentów. W ich miejsce trzeba będzie stosować droższe zamienniki. To będzie kosztować i pacjentów, i refundujący leki Narodowy Fundusz Zdrowia.
- Polityka firm farmaceutycznych uderzy w pacjentów przewlekle chorych, którzy muszą się bardzo liczyć z wydatkami. Od przyszłego roku będą musieli wydać więcej na leki - tłumaczy prof. Zbigniew Fijałek z Narodowego Instytutu Leków.
- Na rynku będziemy mieli dużo mniej tanich leków, za to przybędzie sporo nowocześniejszych, lecz droższych zamienników - dodaje.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24