- Różne sprawy pokazują, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie jest jedynym koordynatorem polityki zagranicznej. Różne podmioty ją tworzą, a następnie Ministerstwo Spraw Zagranicznych musi na to reagować - ocenił profesor Andrzej Friszke w programie "Fakty po Faktach". - Jest to rodzaj bałaganu, gdzie nie wiadomo do końca, kto tę politykę kształtuje - dodał.
- Trzeba wspierać ten zdrowy, demokratyczny opór młodego pokolenia, również tam, w Polsce - powiedziała w publicznej telewizji ZDF niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen. Jej słowa wywołały reakcję polskich władz.
"Bałagan"
- W programie dość lekkim, bo talk show, ona wypowiadała się w kategoriach politycznych z dużą otwartością i sympatią wobec nie tylko Polski, całej Europy Środkowo-Wschodniej. To jest konsekwentna linia polityków niemieckich - ocenił tę wypowiedź Ludwik Dorn, były marszałek Sejmu. - Powiedziała w tym jedno zdanie, którego nie powinna powiedzieć - dodał. Zdaniem Dorna "to było przekroczenie czy naciągnięcie cienkiej, czerwonej linii". - Może reakcja ministra obrony narodowej była przesadzona, z tym wezwaniem attache wojskowego, ale jeśli była przesadzona, to nieco - powiedział b. szef MSWiA. - Najgorszą reakcją było powiedzenie przez ministerstwo, że nie przyjmujemy tego wydarzenia do wiadomości. To jest już szkodliwe, bo co dalej? Jakie mamy oczekiwania? - zapytał Dorn. - Różne sprawy pokazują, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie jest jedynym koordynatorem polityki zagranicznej. Różne podmioty ją tworzą, a następnie Ministerstwo Spraw Zagranicznych musi na to reagować - ocenił profesor Andrzej Friszke. - Jest to rodzaj bałaganu, gdzie nie wiadomo do końca, kto tę politykę kształtuje - przekonywał. Friszke powiedział, że "różne podmioty władzy mogą wywoływać sytuacje określone w sprawach zagranicznych, a nie wiem, kto ma potem to wyprowadzać na prostą". - To tak być nie powinno - zaznaczył.
"Jajko jeszcze nie do końca ugotowane na twardo"
Goście programu komentowali też stosunki polsko-ukraińskie. 2 listopada szef MSZ zapowiedział, że wprowadzi ograniczenia prawa wjazdu do Polski wobec osób, które zachowują skrajnie antypolskie stanowisko. Chodzi również o ukraińskich urzędników, którzy nie pozwalają polskiemu IPN na prace poszukiwawcze, w tym ekshumacje, na terenie Ukrainy.
Zdaniem Dorna stosunki Polski z Ukrainą to "jajko jeszcze nie do końca ugotowane na twardo". - To jeszcze nie jest faza ostra - dodał. - W tej ostatniej fazie konfliktu to stroną, która zaczęła zaostrzać konflikt w sposób oczywisty, była strona ukraińska, blokując możliwości poszukiwania miejsc spoczynku na Wołyniu - powiedział Dorn. - Minister Waszczykowski postanowił: jak tak, to my jeszcze bardziej zaostrzymy. Co było niemądre - stwierdził. Zdaniem Dorna zaostrzenie konfliktu o historię wzięło się z lipcowej wypowiedzi ministra Waszczykowskiego. - Bardzo nieroztropnej: "Ukrainy z banderą do Europy nie wpuścimy" - przypomniał.
W opinii prof. Friszkego PiS prowadzi politykę historyczną przez "kreowanie bardzo prostych, by nie powiedzieć prostackich mitów, którymi chce mobilizować opinię publiczną w duchu patriotycznym". - Co by o tym nie powiedzieć, mam wrażenie, że nacjonalistycznym w ogromnej mierze - dodał. - Nie mogę zrozumieć, jak kwestia stosunku do przeszłości i historii, która się zdarzyła 70 lat temu, może, że tak powiem, korygować istotnie współczesną politykę polską, która powinna być o rację stanu dzisiejszą i przyszłość, a nie to, co było kiedyś - powiedział Friszke. Jego zdaniem dyskusja m.in. o UPA powinna się "toczyć w takich ramach, które są właściwymi ramami dla upamiętnień, dla pamięci historycznej, dla badań historycznych, ale nie powinna wpływać na bieżącą politykę międzynarodową".
Autor: mart\mtom / Źródło: TVN 24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24