- Jeśli PiS zachowa się racjonalnie, to od połowy września powinien zacząć naciskać na debatę Tusk-Kaczyński – ocenił w "Faktach po Faktach" Ludwik Dorn. Zdaniem polityka sympatyzującego z PiS, będzie bowiem "wielkie parcie i oczekiwanie na wielką debatę". – Po tym, co dzisiaj się stało, uważam, że do tej debaty może nie dojść, bo zarówno Tusk nie będzie miał w tym interesu, a Kaczyński będzie chciał przedstawić siebie jako alternatywę dla PO – stwierdził z kolei Ryszard Kalisz.
Według Dorna, byłego posła PiS, jeśli partia zacznie zabiegać o debatę obecnego i byłego premiera, to Donald Tusk "wyjdzie na tego, co się uchyla". – Gdyby się na to zgodził, to by wystawił do wiatru kontrahentów z ustalonych debat – stwierdził polityk.
Wyborcza "Kawa na ławę"
Pytany o to, dlaczego PiS nie zgodziło się na debaty powiedział, że partia nie chciała przystać na zasady narzucone przez Donalda Tuska. Z kolei teraz, kiedy do porozumienia doszli politycy z pięciu ugrupowań, kłopot jest taki, że debata nie różniłaby się od programu telewizyjnego, jak np. "Kawa na ławę" w TVN24.
Natomiast według Ryszarda Kalisz PiS nie chciało spotkań na zasadach PO, bo po prostu nie ma do wystawienia odpowiedniej kadry przeciw ministrom Tuska. - W koncepcji PiS jest plemienność. PiS przesyła informację tylko do swoich - dodał polityk tłumacząc, że PiS nie zamierza pozyskiwać nowych wyborców, a przede wszystkim utrzymać i zmobilizować swoich zwolenników.
Żeby było merytorcznie
Polityk SLD mówiąc o samych debatach powiedział, że są one bardzo potrzebne, zwłaszcza wyborcom, którzy często właśnie wtedy decydują o tym na kogo głosują. Dlatego, jak powiedział, bardzo ważne jest to, by te rozmowy były merytoryczne.
Co do tej merytoryczności wątpliwości miał Ludwik Dorn. - Czego się dowiadują wyborcy z debat? Tego, czy to jest człowiek, który daje sobie radę w sytuacjach ekstremalnych. Dlatego dojdzie do tej debaty (Tusk-Kaczyński – red.) – stwierdził poseł.
ktom//mat
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24