- Człowiek w takich momentach może się tylko cieszyć - powiedział po usłyszeniu uniewinniającego wyroku chorąży Andrzej Osiecki, jeden z oskarżonych o ostrzał wioski Nangar Khel. Żołnierz poinformował, że rozważa odejście z wojska.
W środę sąd uniewinnił siedmiu żołnierzy oskarżonych ws. Nangar Khel: kpt. Olgierda C. ppor. Łukasza Bywalca, chor. Andrzeja Osieckiego, plut. Tomasza Borysiewicza oraz starszych szeregowych Jacka Janika, Roberta Boksy i st. szer. rezerwy Damiana Ligockiego. Sąd uznał, że brak jest wystarczających dowodów, by stwierdzić, że żołnierze mieli zamiar zabić cywilów i ostrzelać wioskę Nangar Khel, a materiał dowodowy nie był pełny. Wyrok jest nieprawomocny.
Żołnierz ma żal do prokuratorów
Jeden z uniewinnionych, chor. Andrzej Osiecki nie chciał komentować wyroku. - Od tego są adwokaci, prokurator, który się na pewno wypowie - tłumaczył.
Nie ukrywał jednak, że po jego usłyszeniu czuje ulgę.
- Człowiek w takich momentach może się tylko cieszyć, cieszę się z sukcesu. Przede wszystkim z tego, że podwładni którymi dowodziliśmy, zostali uniewinnieni - wyjaśnił
Chor. Osiecki mówił, że ma żal do dwóch prokuratorów, którzy zajmowali się sprawą od początku, a nie do prokuratora obecnego w środę w sądzie, bo nie jest on odpowiedzialny za błędy. Zarzucał prokuraturze brak profesjonalizmu. - Cyrki, które były odstawiane, konferencje prasowe, publiczne czytanie aktu oskarżenia - wymieniał.
Zrzuci mundur?
Żołnierz wyraził nadzieję, że wszyscy, którzy walczą w Afganistanie, będą teraz czuć się pewniej. - To jest moja nadzieja - dodał.
I podkreślił: - My, żołnierze wykonujemy zadania, rozkazy stawiane przez polityków i my mamy wykonywać je bardzo dobrze. Nie nas pytać czy wojny są potrzebne. My róbmy to, jak byśmy bronili swojej ojczyzny.
Chor. Osiecki bez wahania przyznał, że byłby gotów wrócić do Afganistanu. Z drugiej strony zaznaczył, że zastanawia się, czy nie rozstać się z mundurem. Ale zaznacza: - Nie jest to do końca związane z tą sprawą. Różne są aspekty.
"Mogło wydarzyć się wszystko"
Z kolei por. Łukasz Bywalec pytany, co przekazałby wojskowym stacjonującym w Afganistanie, odpowiedział: - Żeby i tak uważali, bo jeśli tam nie spotka ich nic złego, to po powrocie do kraju może zapewne ich spotkać.
Przyznał, że zastanawiał się nad odejściem z armii, ostatecznie jednak postanowił tego nie robić. - W momencie kiedy zrzuciłbym mundur, to sam bym się poddał. Żołnierzem już jestem od paru dobrych lat, jestem nim nadal i chcę nim pozostać - stwierdził.
Żołnierz mówił też, że spodziewał się zapadnięcia każdego rodzaju wyroku. - Sprawa była bardzo zawiła i mogło wydarzyć się wszystko - wyjaśnił.
Ppor. podkreślił też, że nie ma pretensji do zachowania armii. - Armia nas od początku wspierała i tutaj chciałem podziękować dowódcom, którzy od samego początku nas wspierali, którzy dzisiaj zaszczycili nas swoją obecnością - mówił o obecnych w środę w sądzie generałach: Waldemarze Skrzypczaku (b. dowódcy Wojsk Lądowych), Jerzym Wójciku (b. dowódcy 6. Brygady Desantowo-Szturmowej, przełożonym uniewinnionych żołnierzy) i Sławomirze Petelickim (b. dowódcy GROM).
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24