- Dziś przed sądem został obroniony honor żołnierza polskiego - powiedział na konferencji prasowej po ogłoszeniu wyroku ws. Nangar Khel szef MON Bogdan Klich. Zdaniem gen. Stanisława Kozieja, prokuratura w ogóle nie powinna była wszczynać śledztwa przeciwko żołnierzom. - Oni rozliczani są tak, jakby byli na misji stabilizacyjnej, a muszą się zachowywać tak jak na wojnie - powiedział.
W środę Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił wszystkich siedmiu żołnierzy oskarżonych o zbrodnię wojenną w Nangar Khel. Sąd uznał, że brak jest wystarczających dowodów na skazanie.
Jeszcze przed ogłoszeniem wyroku gen. Waldemar Skrzypczak oceniał, że proces żołnierzy to "proces sumienia całego naszego społeczeństwa i narodu". - Sądzeni są polscy żołnierze wysłani na wojnę decyzją polityków. Jeśli są winni, to nie tylko oni, bo odpowiedzialność się rozkłada - dodał.
Szczęśliwy dzień
Z wyroku bardzo ucieszył się premier Tusk. - Z satysfakcją przyjąłem wiadomość o uniewinnieniu przez sąd polskich żołnierzy, którzy byli oskarżeni w sprawie Nangar Khel. W tym szczęśliwym dla nich dniu, jestem myślami z żołnierzami i ich rodzinami - powiedział. Radość wyraził także szef polskiego MSZ. Na twitterze Sikorski zasugerował, że ukarani powinni być ci, którzy wywołali całą aferę. - Są jeszcze sądy w Warszawie! Żołnierze niewinni. Rzeczpospolita dba o swoich obrońców. Rozliczyć trzeba tych, którzy nakręcili aferę - napisał szef MSZ.
Koziej: ten wyrok i proces to nauczka dla wszystkich
Z wyroku sądu cieszył się gen. Stanisław Koziej. - Wyrok jest sprawiedliwy, odzwierciedla stan wiedzy prokuratury. W sprawie brak było dowodów, że była to zbrodnia z premedytacją, a tym bardziej, że była to zbrodnia wojenna. Źle w ogóle się stało, że ten proces się pojawił. To był błąd prokuratury, że postawiła zarzuty na podstawie wątpliwych przesłanek - skomentował Koziej.
Według niego, prokuratura od początku przyjęła błędne założenie, że żołnierze celowo ostrzelali wioskę. Jego zdaniem, proces i wyrok są nauczką dla prokuratury by nie oskarżać pochopnie, ale i ostrzeżeniem dla wojska, by postępować bardziej ostrożnie, a także dla rządzących, by wysyłali żołnierzy zgodnie z procedurami. - By nie udawać, że to misja stabilizacyjna podczas gdy to jest wojna, bo żołnierze rozliczani są tak, jakby byli na misji stabilizacyjnej, a muszą się zachowywać tak jak na wojnie - dodał.
Klich: wierzyłem w niewinność naszych żołnierzy
Radość z wyroku wyraził też minister obrony Bogdan Klich. Na konferencji prasowej ocenił, że sprawa Nangar Khel była sprawą trudną dla sił zbrojnych. - Więc przecięcie jej dzisiejszym wyrokiem sądu jest w moim przekonaniu zamknięciem tego trudnego rozdziału - powiedział Klich.
I dodał: "Trzy dni po objęciu swojej funkcji zdecydowałem się w stosunku do tych żołnierzy na finansowanie pomocy prawnej. Tego nie było wcześniej". - Później to stało się zasadą i od nowelizacji ustawy pragmatycznej, rok później w 2008 roku, każdy żołnierz polski wykonując swoje obowiązki w kraju lub za granicą, jeśli byłby podejrzany o popełnienie przestępstwa, otrzymuje pomoc prawną od resortu obrony narodowej. Jest to rozwiązanie słuszne, które daje poczucie bezpieczeństwa naszym żołnierzom - stwierdził podczas konferencji prasowej Bogdan Klich.
"Sprawa Nangar Khel była detonatorem"
- Co więcej, od stycznia tego roku obowiązuje nowy stan prawny, jeśli chodzi o udział naszych żołnierzy w misjach zagranicznych. Została znowelizowana ustawa i bardzo precyzyjne określone są teraz sytuacje kiedy żołnierz może użyć broni - tłumaczył dalej szef MON. - Te dwie regulacje z 2008 r. i 2010 r. zwiększają znacznie bezpieczeństwo naszych żołnierzy w misjach zagranicznych. Sprawa Nangar Khel była jednym z detonatorów, jednych z tych zdarzeń które przyczyniły się do zmian w prawie w tym słusznym kierunku - zakończył Klich.
Ćwiąkalski: nie przeceniałbym znaczenia wyroku
Natomiast zdaniem Zbigniewa Ćwiąkalskiego, wyrok nie będzie miał wielkiego znaczenia w polskim prawodawstwie. - Na pewno jest to wyrok ważny, ale nie przeceniałbym jego znaczenia dla innych sytuacji - ocenił. Według niego, sąd postąpił zgodnie ze swoim sumieniem, bo wszelkie wątpliwości tłumaczy się na korzyść oskarżonych, a ich wina musi być udowodniona w sposób bezwzględny .
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24