Pod hasłem depenalizacji i legalizacji posiadania marihuany na własny użytek blisko 500 osób w Warszawie, ok. 200 w Lublinie i ok. 1000 we Wrocławiu przeszło w sobotę w marszach "wyzwolenia konopi". To kolejne marsze w ramach jesiennej kampanii zorganizowanej przez Stowarzyszenie "Wolne Konopie". Przed tygodniem odbył się marsz w Łodzi, za tydzień ma przejść ulicami Gorzowa Wielkopolskiego.
W stolicy przy dźwiękach muzyki reggae i hip hop demonstranci nieśli˙transparenty "leczyć, nie karać" i skandowali "sadzić, palić, zalegalizować", "zalegalizować marihuanę". Wśród manifestujących w Warszawie była wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka.
Delegacja marszu na policji
Marsz zakończył się w parku przy Pl. Krasińskich, nieopodal Sądu Najwyższego. Po drodze manifestanci zatrzymali się przed pałacem prezydenckim, gdzie przez kilka minut skandowali "uwolnić zatrzymanych" i "amnestia".
Delegacja marszu przeszła też do Komendy Stołecznej Policji, gdzie zostawiła pismo z postulatem odstąpienia od zatrzymywania osób, przy których znaleziono niewielką ilość marihuany.
"Wolność dla konopi, konopie dla wolności!"
Ulicami Lublina w sobotnim Marszu Wyzwolenia Konopi przeszło około dwustu osób, głównie młodych. Nieśli transparenty z napisami "Edukować, Opodatkować, Zalegalizować", "Konopie tylko dla pełnoletnich, Coffeeshopy a nie dealerzy". Uczestnicy skandowali: "Wolność dla konopi, konopie dla wolności!", "Prohibicja rodzi mafię!", "Chodźcie z nami! Zajaramy!".
Sprzedaż w specjalnych sklepach
- Mamy dosyć prohibicyjnej polityki rządu dotyczącej konopi indyjskich. W naszym kraju zwalnia się nauczycieli, którzy mogliby prowadzić zajęcia pozalekcyjne w szkołach, a wydaje pieniądze na walkę z konopią i te pieniądze są wyrzucone w błoto - powiedział dziennikarzom jeden z organizatorów marszu Paweł Filipek. Dodał, że marihuana powinna byś sprzedawana "w specjalnych sklepach" i w ten sposób doprowadzi się do "ukrócenie przestępczości, ograniczenie dostępu dla nieletnich i kontrolę jakości oraz zyski z podatków dla państwa".
Pomóc tym ludziom walczyć
W marszu uczestniczył poseł Ruchu Palikota Michał Kabaciński. - Czuję się zobowiązany, żeby pomóc ludziom walczyć o normalne i zdrowe państwo - powiedział dziennikarzom.
Polityk mówił protestującym o propozycjach złożonej w Sejmie nowej ustawy, w której znalazły się zapisy dotyczące określenia ilości narkotyków jaką można byłoby legalnie przy sobie posiadać, a także rozwiązania ułatwiające dostęp do leczenia narkomanii. - Jeżeli będziemy mieli w państwie polskim takie prawo, które właśnie za jednego grama wsadza do więzienia, to nie będzie to normalne - powiedział Kabaciński.
Najwięcej we Wrocławiu
We wrocławskim Marszu Wyzwolenia Konopi udział wzięło ok. tysiąca osób. Początkowo miał się on rozpocząć o godz. 14.30 jednak ze względu na odbywające się również w sobotę "Marsz kominiarek" NOP oraz "Marsz Równości", pochód ruszył z blisko godzinnym opóźnieniem. Jego uczestnicy przeszli spod Hali Stulecia, przez Plac Grunwaldzki, plac Jana Pawła II do ul. Podwale. Maszerując krzyczeli "Sadzić, palić, zalegalizować" i "Chodźcie z nami, zajaramy".
- Nie zanotowaliśmy żadnych incydentów. Nikt nie został też zatrzymany - powiedział Krzysztof Zaporowski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Będą kolejne marsze
W ramach jesiennej kampanii marsze wolnych konopi zaplanowano na sobotę także w Bielsku-Białej i Katowicach; przed tygodniem odbył się marsz w Łodzi, za tydzień ma przejść ulicami Gorzowa Wielkopolskiego.
Organizator marszów - Stowarzyszenie na rzecz racjonalnego wykorzystania konopi "Wolne Konopie" - sprzeciwia się restrykcyjnej polityce antynarkotykowej, argumentując, że ściganie posiadaczy minimalnych ilości marihuany uderza w konsumentów, a nie handlarzy. Przypomina, że z konopi uzyskuje się nie tylko marihuanę, ale i inne produkty, również w celach leczniczych.
Autor: km//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | M.Wójcik