"Był uprzejmym sąsiadem, żadnym panem prezydentem", "Kiedyś wziął mnie pod rękę i powiedział – ciemno już. Lepiej, żeby pani sama tędy nie spacerowała", "Pani Maria wzruszyła się, kiedy podarowałam jej porcelanową kaczkę" – mieszkańcy warszawskiej kamienicy na Powiślu wspominają tragicznie zmarłą parę prezydencką, z którą mieszkali po sąsiedzku.
Przy bramie prowadzącej do kamienicy przy ul. Czerwonego Krzyża 6 co rusz zatrzymują się przechodnie. Zapalają świeczki, składają tulipany. W oknach domów narodowe flagi i przywieszone do nich kiry.
Lech i Maria Kaczyńscy spędzili tu cztery lata. Z Czerwonego Krzyża wyprowadzili się do Pałacu Prezydenckiego w 2005 roku. – Byli cudownymi ludźmi. Nie obnosili się. Życzliwi, interesowali się życiem kamienicy – wspomina gospodarz budynku Iwona Śmietańska.
Kobieta zapamiętała jedyne spotkanie z prezydentem. W windzie. – Ochrona nie chciała mnie wpuścić, ale pan prezydent zareagował i pojechaliśmy razem – wspomina gospodyni.
"Dziadek będzie szefem!"
– Jak Lech Kaczyński wygrał wybory prezydenckie, jego wnuczka biegała po skwerze przed kamienicą i wołała "Dziadek będzie szefem!" – wspomina inna lokatorka budynku. – Z telewizji dowiedziałam się, że państwo Kaczyńscy zbierają porcelanowe kaczki. Byłam z mężem w Australii i przywieźliśmy im taką kaczkę. Pani Maria wzruszyła się i nie przestawała dziękować – dodaje kobieta.
Historyk Zdzisław Zajner ma 48 lat. W kamienicy na Czerwonego Krzyża mieszka od urodzenia. W sobotę stracił dawnych sąsiadów i znajomych z generalicji. – Franciszek Gągor, Tadeusz Buk, Andrzej Błasik byli częstymi gośćmi Muzeum Wojska Polskiego, w którym pracuję. To byli wybitni wojskowi – wspomina Rejmer.
Parę prezydencką zapamięta z najlepszej strony. – Lech Kaczyński był uprzejmym sąsiadem, żadnym tam wielkim panem prezydentem. Skromny i życzliwy. Maria Kaczyńska wniosła dużo życia do naszej kamienicy – wspomina Rejmer.
Odprowadzała wzrokiem
Jego żona zapamiętała spotkanie z prezydentem sprzed kilku laty. – Spacerowałam wieczorem po Powiślu. Lech Kaczyński podszedł do mnie i zaproponował, że będzie mi towarzyszył. Powiedział: "Ciemno już. Lepiej żeby pani sama tędy nie spacerowała" – opowiada.
Ostatni raz Maria Kaczyńska pojawiła się na Czerwonego Krzyża w październiku ubiegłego roku. – Przyjechała świętować z nami 80-lecie naszej kamienicy – wyjaśnia Śmietańska. – Była jedną z nas. Skromnym człowiekiem. Kiedy Lech Kaczyński był prezydentem Warszawy, wychodziła na balkon i odprowadzała go wzrokiem, kiedy wychodził do pracy.
Maciej Wasielewski, Łukasz Orłowski//kdj/k
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Łukasz Orłowski, Jan Zaborowski, eq/tvn24.pl