Polska jest w ogonie Europy, jeśli chodzi o liczbę miejsc w przedszkolach - alarmuje NIK. Choć przybywa miejsc, to jeszcze gwałtowniej rośnie liczba dzieci, którym przyjęcia do przedszkola odmówiono. W dodatku samorządy - według ustaleń NIK - coraz częściej pobierają zawyżone opłaty.
Nie można odmówić samorządom tego, że miejsc w przedszkolach przybywa - w ostatnich latach o 250 tysięcy. To dobry wynik, ale wciąż niewystarczający, bo szybciej przyrasta liczba dzieci, dla których rodzice szukają miejsca w przedszkolu.
Walka o miejsce
Według raportu NIK, do przedszkoli chodzi zdecydowanie za mało dzieci: tylko nieco ponad połowa wszystkich, które się do tego kwalifikują. W ostatnich czterech latach podwoiła się liczba odrzucanych podań o przyjęcie dziecka do przedszkola.
Rodzice muszą imać się coraz bardziej wymyślnych sposobów, aby zdobyć miejsce w samorządowej placówce, która jest zdecydowanie tańsza od prywatnej. Jednym z możliwych rozwiązań jest wręcz fikcyjny rozwód, ponieważ dziecko samotnej matki bądź ojca ma znacznie większe szanse na dostanie się.
Urzędnicy widzą jednak światełko w tunelu. Ratunkiem ma być wchodzący w życie od przyszłego roku obowiązek posyłania sześciolatków do szkół. Zwolnią one miejsca w przedszkolach - i problem sam się częściowo rozwiąże.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN