Prezydenci Polski Lech Kaczyński i Czech Vaclav Klaus powiedzieli po swoim czwartkowym spotkaniu, że nie przekonywali się wzajemnie do zmiany stanowiska w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Lech Kaczyński przebywał w Czechach z kilkugodzinną wizytą.
- Nie mam dla dziennikarzy żadnej przełomowej, rewolucyjnej informacji, nie staraliśmy się jeden drugiego przekonywać - powiedział prezydent Czech Vaclav Klaus na wspólnej z Kaczyńskim konferencji prasowej. Zaznaczył, że obaj mają "pewne stanowiska, których nie można zmienić podczas godzinnej rozmowy".
Lizbona to błąd
- Ja otwarcie mówiłem, że układ z Lizbony uważam za błąd, pomyłkę, coś złego dla Europy, ale w żadnym wypadku nie starałem się przekonać do tego pana prezydenta - zapewnił Klaus. - Inną sprawą jest sama ratyfikacja - żaden z nas nie ma zamiaru w jakiś radykalny sposób działać, ale bez zmiany stanowiska Irlandii nie ma żadnych zmian - dodał.
Czeski prezydent wyraził przekonanie, ze stanowisko Polski i Czech w sprawie Lizbony nie jest odległa. - Nasze poglądy na sytuację w UE, która powstała po irlandzkim "nie", nie są zbyt odległe. Może kładziemy akcenty w innych miejscach, może stosujemy inną terminologię - mówił Klaus.
Liczy się czas i cierpliwość
- Potwierdzam, że wprawdzie bez Irlandii nie ma tego układu, to jednak Polska nie chce być ostateczną przeszkodą - powiedział z kolei Lech Kaczyński. - Mimo wszystko jestem optymistą, (...) potrzebna jest cierpliwość i czas - podkreślił polski prezydent.
Czeski prezydent, konserwatysta, jest bardzo krytyczny wobec Unii Europejskiej. Kiedy na początku czerwca Irlandczycy powiedzieli traktatowi "nie" na drodze referendum, Klaus uznał, że "na mocy decyzji wyborców irlandzkich projekt Traktatu Lizbońskiego został zakończony i nie da się kontynuować jego ratyfikacji".
Polska chce traktatu
Podczas swojej wizyty w Paryżu prezydent zapewnił, że Polska nie będzie przeszkodą w procesie ratyfikacji unijnego Traktatu Lizbońskiego. Zadeklarował, że będziemy współpracować z Francją i innymi krajami, aby doprowadzić do porozumienia w tej sprawie.
- Polska nie będzie przeszkodą, jeżeli chodzi o ratyfikację Traktatu, chociaż takie przeszkody są - mówił w drodze powrotnej z Paryża Lech Kaczyński.
Pytany, jakie przeszkody ma na myśli, wyjaśnił, że chodzi o skargi przeciwko Traktatowi złożone w niemieckim Trybunale Konstytucyjnym, sytuację w Austrii oraz postawę niektórych europejskich polityków.
Polski prezydent nie chciał jednak zdradzić, jakich przywódców ma na myśli. Argumentował, że nie chce tego robić, gdyż są to jego przyjaciele. Po wizycie w Paryżu pojawiły się spekulacje, że Kaczyński będzie starał się przekonać czeskiego prezydenta do ratyfikacji traktatu.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP