Na sobotnim posiedzeniu Rady Naczelnej PSL nie doszło do próby sił między obecnym szefem Stronnictwa Januszem Piechocińskim, a byłym prezesem Waldemarem Pawlakiem. Wbrew spekulacjom, nie było mowy o wniosku ws. odwołania Piechocińskiego.
Władze PSL nie zajmowały się w sobotę oceną prezesa Piechocińskiego.
Szef Rady Naczelnej Jarosław Kalinowski pytany na konferencji prasowej, czy na posiedzeniu była mowa o wniosku o odwołanie prezesa PSL odpowiedział, że rozpatrywanie takiego wniosku nie było przewidziane w porządku obrad.
- Nie było żadnych propozycji zmiany porządku dziennego - dodał. Temat możliwego wniosku o odwołanie Piechocińskiego pojawił się w ciągu tygodnia po tym, jak wycofał się on ze swojej zapowiedzi, że sam odda się pod ocenę Rady.
Piechociński zapowiedział w połowie czerwca, że na kolejnym posiedzeniu Rady podda się ocenie jej członków i przeprowadzi procedurę wotum zaufania dla NKW. W ostatni poniedziałek wycofał się jednak z tej deklaracji. Spekulacje na temat możliwego powrotu Waldemara Pawlaka na fotel szefa PSL zaczęły się po tym, jak 11 lipca - wbrew stanowisku swojego klubu - zgłosił wniosek o odłożenie głosowania nad wotum nieufności dla szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza.
Pawlak domagał się informacji prokuratora generalnego i premiera na temat przeprowadzonego dzień wcześniej przeszukania w biurze poselskim Jana Burego. Wywołało to oburzenie znacznej części ludowców, którzy twierdzili, że zbieżność dat nie mogła być przypadkowa.
Po posiedzeniu Rady Naczelnej PSL Pawlak nie chciał niczego komentować. Stwierdził jedynie, że "postanowił zamilknąć na dłużej".
"Nie będzie zgody na haki w polityce"
Z kolei Piechociński podkreślił w przemówieniu na posiedzeniu Rady Naczelnej, że "nie będzie zgody PSL na podsłuchy i haki w polityce", a także na to, by ktoś "za plecami polityków i demokracji podejmował brzemienne dla funkcjonowania państwa decyzje". Jak zaznaczył, ludowcy oczekują, że prokuratura i CBA będą "na tyle, na ile jest to możliwe na obecnym etapie" informowały o tej sprawie.
- Bez wyjaśnienia tych spraw nad polskim życiem publicznym przez lata będzie ciążyła niepewność - mówił prezes PSL. Szef PSL skomentował też publikacje prasowe dotyczących finansów PSL - powiedział, że w ciągu ostatnich tygodni obserwuje "przyciąganie uwagi" na PSL.
- Nie mówimy już o jednych i drugich taśmach, ale mówimy o tym, dlaczego Piechociński płaci na swoją partię 400 zł - stwierdził, nawiązując do składki na partię, którą odprowadza jako poseł.
Autor: MAC//rzw / Źródło: PAP, tvn24.pl