Wraki statków z czasów II wojny światowej, liczące sobie kilka tysięcy lat zatopione miasta - oto, co kryje zimna toń Morza Bałtyckiego. Razem z reporterem "Polski i Świata" Tomaszem Kanikiem schodzimy pod powierzchnię, by odkryć skarby czekające na dnie naszego morza.
Po wodą panują warunki skrajnie nieprzyjazne dla człowieka. Temperatura: 3-4 stopnie Celsjusza, ciemność. To wrogie miejsce, w którym jednak kryją się niezwykłe skarby. - Są tam zatopione osiedla sprzed kilku tysięcy lat, zatopione łodzie i statki - mówi Waldemar Ossowski z Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku.
Oprócz celu wyprawy, liczy się też ekipa, z którą się płynie. Muszą to być ludzie, którzy wiedzą, jak bezpiecznie zejść do wraku. Tomasz Kanik załapał się na łódź z grupą doświadczonych nurków. Podpisanie listy obecności i wypłynięcie na morze. Rejs - około 2 godzin. A u celu - niesamowite skarby, których nie ma nigdzie indziej na świecie.
Wyjątkowe morze
Dlaczego Bałtyk jest wyjątkowy? Po pierwsze, doskonale zachowane zostają wraki drewniane. W ciepłych morzach drewno zjada małż nazywany świdrakiem okrętowcem. W Bałtyku go nie ma. Po drugie, małe zasolenie naszego morza pozwala statkom nie rdzewieć. Wraki zachowane są więc w doskonałym stanie.
Pod wodą ma się wrażenie, że przeniosło się w czasie. 20-30 minut pod wodą wystarczy, żeby zobaczyć to, co dla większości ludzi pozostanie na zawsze niedostępne. Ale nurkowanie to sport wymagający doświadczenia i odwagi - 60 metrów pod powierzchnią jest zimno, ciemno, trzeba uważać na rybackie żyłki i sieci. Niebagatelną sprawą jest sprzęt, ważący dobre kilkadziesiąt kilogramów.
Ale Bałtyk kusi i przyciąga wciąż nowych. Nic dziwnego - tylko w tym sezonie odkryto 5 nowych wraków. Co jeszcze kryje w sobie nasze zimne, ale piękne morze?
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24