Po apelu Dody, która poprosiła fanów o rejestrowanie się jako dawcy szpiku, zgłosiło się kilkanaście tysięcy chętnych. Jednak wraz z deklaracją pomocy znów zrobiło się głośno o innym problemie - braku pieniędzy na badania. Zbadanie jednej osoby, która chce zostać dawcą szpiku, jest bowiem w Polsce droższe niż w Stanach Zjednoczonych.
Badanie DNA osoby, która chce zostać dawcą szpiku w oddziale niemieckiej fundacji DKMS, największym banku szpiku w Polsce, kosztuje 250 złotych. W ośrodkach opłacanych przez Ministerstwo Zdrowia 100 złotych więcej.
Taniej wysłać do USA
DKMS płaci mniej, bo próbki na badania wysyła do Stanów Zjednoczonych. - Jeżeli robimy coś hurtowo, to cena jest dużo niższa. Niestety nie typujemy cech zgodności antygenowej w Polsce, ponieważ nas na to nie stać - tłumaczy Kinga Dubicka z Fundacji DKMS Polska.
Lekarze w Polsce tłumaczą, że 350 złotych, które daje ministerstwo, to i tak za mało, bo w Polsce badanie kosztuje więcej, i domagają się od państwa większych funduszy na ten cel. Dlaczego tak dużo? - Trzeba utrzymać miejsca pracy i całe ośrodki - przyznają lekarze.
Jak mówiprof. Wiesław Jędrzejc, krajowy konsultant ds. hematologii, zaprotestowały już trzy ośrodki.
Ministerstwo Zdrowia pieniędzy jednak więcej dać nie chce. - Liczymy, że mniej niż 350 złotych będzie kwotą wystarczającą do przeprowadzenia badania - mówi wiceminister zdrowia Marek Twardowski.
Walka o cenę badania zaczęła się dopiero teraz, kiedy na rynku pojawiła się fundacja DKMS. Wcześniej Poltransplant brał za jedno badanie nawet 700 złotych.
Doda mobilizuje tysiące
Dzięki apelowi Dody, która wzywa do oddawania szpiku, bo jej życiowy partner Nergal od miesiąca walczy z białaczką, tylko od poniedziałku do oddania szpiku głosiło się sześć tysięcy osób.
Twardowski z postawy Dody jest zadowolony. - Podoba mi się jako kobieta i piosenkarka i jeśli taką ilość ludzi zdopingowała to tylko należy to pochwalić - przyznaje.
Źródło: Fakty TVN