- Bardzo wrażliwe są stosunki polsko-rosyjskie, widać. Jakby dotknąć w obolałe miejsce - stwierdził w TVN24 Stanisław Ciosek, były ambasador RP w Moskwie. Jak ocenił we "Wstajesz i wiesz", po ataku na ambasadę rosyjską "strasznie rozdęliśmy tę sprawę". - Z tego wojny polsko-rosyjskiej nie będzie - przekonywał.
Jak ocenił na antenie TVN24 były ambasador RP w Moskwie, napięcie na linii Polska-Rosja nie jest aż tak duże, a sprawa została mocno rozdmuchana. - Świat przeżywa gorsze rzeczy i dramatu nie ma. Ta rzecz minie, z tego wojny polsko-rosyjskiej nie będzie - podsumował Ciosek. W jego ocenie, "robiliśmy absolutnie wszystko, nawet ponad miarę (...)".
Przyznał, że bardzo podobała mu się reakcja polskich władz na incydent podczas Święta Niepodległości. - Nawet nie musiał prezydent (przeprosić-red.), a zrobił to. To jest kwestia dobrego wychowania, dyplomacji. Podobnie jak w życiu prywatnym, obowiązują podobne kanony. To bardzo ładny gest był - stwierdził Ciosek, choć zastrzegł, że od prezydenta Putina, po ataku na polską ambasadę w Moskwie, nie żąda tego samego.
"Strasznie rozdęliśmy sprawę"
Jego zdaniem, sprawa została za bardzo rozdęta. - Bardzo wrażliwe są stosunki polsko-rosyjskie. Jakby dotknąć w obolałe miejsce. I stąd tego rodzaju przesadne reakcje - ocenił były ambasador RP w Moskwie. Jak tłumaczył, to nie tylko kwestia napiętych stosunków polsko-rosyjskich raczej rosnącej agresji w ogóle. - Zobaczmy, co się dzieje na stadionach - przekonywał i zaapelował o to, żeby przejść nad tym do porządku dziennego wyciągając odpowiednie wnioski na przyszłość.
Atak i odwet
Podczas zorganizowanego w poniedziałek w Warszawie przez środowiska narodowe "Marszu Niepodległości" doszło do burd m.in. w pobliżu budynku ambasady rosyjskiej. Spłonęła budka wykorzystywana przez policjantów ochraniających placówkę, a na teren ambasady rzucono petardy i race. Rosja przekazała Polsce stanowczy protest z powodu tych zajść, a prezydent Bronisław Komorowski przeprosił za "absolutnie skandaliczne" wydarzenia. Z kolei w środę, racami obrzucono ambasadę RP w Moskwie. Aktywiści Innej Rosji rozpostarli też transparent z napisem "Rosja od Warszawy do Port Artur". Interweniowała policja. Jeden z uczestników manifestacji Konstantin Makarow powiedział dziennikarzom, że była to symetryczna odpowiedź na poniedziałkowe burdy przed ambasadą Federacji Rosyjskiej w Warszawie.
Autor: kde/tr / Źródło: tvn24