- Co do tej pory mamy? Jaka praca została wykonana przez prokuratorów? Pół roku minęło, będzie następne pół roku, rok, i dobrniemy do momentu, kiedy w ogóle nie będzie świadków - grzmiała w "Magazynie 24 godziny" TVN24 Danuta Olewnik-Cieplińska. - Bo albo wszyscy się powieszą, albo nas wykończą i pewnie taki będzie koniec. W takim tempie to wszystko idzie - mówiła siostra zamordowanego Krzysztofa Olewnika.
- Jeżeli nie będziemy mieli namacalnych dowodów, które wskazywałyby, że praca prokuratorów idzie w dobrym kierunku, nie można mówić o zaufaniu do prokuratury – mówi w "Magazynie 24 godziny" Danuta Olewnik-Cieplińska, która komentuje ciągnące się od lat śledztwo w sprawie śmierci jej brata. Według niej, "na razie jedyną namacalną rzeczą są zarzuty dla jej ojca". CZYTAJ WIĘCEJ
O sprawie porwania Krzysztofa Olewnika znów stało się głośno, gdy Robert Pazik - jeden ze skazanych na dożywocie w procesie o porwanie i zabójstwo Olewnika - w poniedziałek rano został znaleziony powieszony w celi płockiego Zakładu Karnego. To już trzecia śmierć skazanego w tej sprawie. Rodzina zamordowanego uważa, że okoliczności śmierci tych osób nie są przypadkiem, a w całej sprawie do tej pory jest wiele niewyjaśnionych zagadek.
"Potrzeba jest żelazna konsekwencja"
Obecny w studiu Marian Cichosz, wiceminister sprawiedliwości oświadczył, że w doprowadzeniu tej sprawy do końca "potrzeba jest żelazna konsekwencja". Według niego, minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski oraz prokurator krajowy Marek Staszak wykazują "bardzo dużą determinację, by wyjaśnić sprawę śmierci Krzysztofa Olewnika". – Oni prawie codziennie mówią na ten temat i nadzorują przebieg czynności – powiedział wiceminister.
"Oczekujemy skuteczności i ochrony"
Sebastian Karpiniuk z PO uzupełnił, że nad sprawą pracuje międzyresortowy zespół złożony między innymi z prokuratorów i policjantów. - Dopiero od pół roku funkcjonuje specjalny zespół powołany przez ministra Ćwiąkalskiego - mówił poseł. - I to są realne rzeczy, które do tej pory zrobiono - zaznaczył Karpiniuk, który zaapelował, by "dać szansę temu zespołowi". Pytany o to, czy PO zgodzi się na powołanie specjalnej komisji śledczej, która wyjaśni okoliczności śmierci Olewnika, Karpiniuk powiedział, że "powołanie komisji śledczej może spowodować zdeprecjonowanie tej sprawy".
- Dzisiaj, kiedy łożymy na wymiar sprawiedliwości 11 miliardów złotych, oczekujemy skuteczności i ochrony - zauważyła Beata Kempa z PiS. Według posłanki, "teraz takiego poczucia nie ma", a sprawa śmierci Krzysztofa Olewnika jest tego najlepszym przykładem. Kempa powiedziała, że "warto powołać specjalną komisję śledczą", która wyjaśni okoliczności śmierci Krzysztofa Olewnika. A przy okazji komisja spełniłaby jeszcze jedną rolę: pokazałaby pewne mechanizmy w wymiarze sprawiedliwości, które warto zmienić.
Wyrok po 7 latach
Do porwania Krzysztofa Olewnika, syna przedsiębiorcy branży mięsnej z Drobina (mazowieckie), doszło w październiku 2001 roku. Wkrótce potem sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z rodziną uprowadzonego. W lipcu 2003 roku okup w wysokości 300 tys. euro przekazano porywaczom. Jednak porwany nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany.
Dopiero w marcu 2008 r. skazał 10 oskarżonych w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Olewnika. Kary dożywocia sąd wymierzył Sławomirowi Kościukowi i Robertowi Pazikowi (obaj nie żyją), dwóm oskarżonym odpowiadającym bezpośrednio za zabójstwo. Prokuratura nie zdążyła natomiast postawić zarzutów Wojciechowi Franiewskiemu. Mężczyzna w 2007 roku powiesił się w areszcie.
Pozostałych ośmioro oskarżonych sąd skazał na kary od jednego roku w zawieszeniu na trzy lata do 15 lat pozbawienia wolności - w przypadku najwyższych wyroków w większości z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po kilkunastu latach. Jeden z oskarżonych został uniewinniony.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24