Jeżeli minister Zbigniew Ziobro nie wiedział o akcji szkalowania niektórych sędziów przez pracowników resortu sprawiedliwości, to powinien odpowiedzieć za to, że mianował niewłaściwych ludzi - powiedział w "Kropce nad i" Roman Giertych. Jego zdaniem Ziobry nie da się odwołać, bo "ten układ jest pozamykany". - Wyciągnięcie jednego poważnego klocka może spowodować efekt domina" - ocenił.
Portal Onet napisał, że urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości - w tym były już wiceminister Łukasz Piebiak - mieli stać za zorganizowanym hejtem wobec sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości wprowadzane przez Zjednoczoną Prawicę.
Według portalu za rozsyłanie kompromitujących materiałów odpowiedzialna była współpracująca z Piebiakiem kobieta o imieniu Emilia. Po przeprowadzeniu jednej z akcji Piebiak miał o tym informować "szefa, by i on się ucieszył".
Dzień po pierwszych doniesieniach na temat akcji hejtu Piebiak podał się do dymisji. Posłowie opozycji domagają się jednak również dymisji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. W sprawie pojawiają się kolejne szczegóły.
"Zaczynamy żyć w państwie, które jest zbudowane na potrzebie pewnej grupy"
- Jeżeli to jest prawda, co zostało opisane, to jest to zorganizowana grupa przestępcza mająca na celu popełnianie przestępstw, przynajmniej zniewagi, jeśli nie zniewagi funkcjonariusza publicznego. (…) Tam powinien być od tygodnia prokurator, powinny być zabezpieczone komputery, telefony, (…) ale to nie jest robione, bo minister Ziobro nadzoruje prokuraturę - powiedział w "Kropce nad i" mecenas Roman Giertych
- Mam wrażenie (…), że zaczynamy żyć w państwie, które jest zbudowane na potrzebie pewnej grupy. We Włoszech nazwaliby to mafią - dodał.
- Minister Ziobro mówi "mieliśmy rację, że to środowisko, które chcieliśmy zreformować okazało się zdemoralizowane i ci sędziowie, którzy z nami współpracowali też są zdemoralizowani" - komentował Giertych.
- Jest dokładnie odwrotnie. Ci ludzie dlatego współpracują z Ziobrą, że przez środowisko sędziowskie byli eliminowani jako nieudacznicy, jako ludzie nieetyczni, jako ludzie, którzy mieli jakieś wady charakteru, które powodowały, że nie byli w stanie być dobrymi sędziami - powiedział były wicepremier. - Z tego powodu zaczęli współpracę z PiS-em, licząc na to, że uzyskają karierę i ją uzyskali - dodał.
Zdaniem Giertycha "dzisiaj mówienie, że tego typu osoby pozbawione zasad etycznych to dowód na nieetyczność środowiska sędziowskiego, to skandal".
Giertych: wyciągniecie poważnego klocka może spowodować efekt domina
Jego zdaniem, "Jarosław Kaczyński nie może odwołać pana Ziobry, bo ten układ jest pozamykany". - Wyciągnięcie jednego poważnego klocka może spowodować efekt domina - powiedział Giertych.
Zapytany, o jaki klocek chodzi, odpowiedział, że "to jest klocek Zbigniew Ziobro i cztery lata w Ministerstwie Sprawiedliwości i wszystkie informacje ze wszystkich ważnych postępowań, które do niego trafiały. To jest ten klocek (…) Liczą się informacje, które on posiada i możliwości, które są z nimi związane".
Giertych dodał jednocześnie, że "jeżeli minister Ziobro nie wiedział (o aferze szkalowanie sędziów przez ludzi z resortu - red.), (…) to powinien odpowiedzieć za to, że mianował niewłaściwych ludzi".
Giertych: razem z nami przesłuchiwał prokurator, o przesłuchanie, którego wnioskowaliśmy
Roman Giertych odniósł się także do śmierci boksera Dawida Kosteckiego w więzieniu. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wezwała na wtorkowe przesłuchanie lekarza, który dokonywał oględzin zmarłego boksera, oraz lekarkę, która później przeprowadziła sekcję jego zwłok.
Pełnomocnicy rodziny boksera Roman Giertych oraz Jacek Dubois wnioskowali o wyłączenie jednego z dwóch prokuratorów prowadzących wtorkowe przesłuchania. Jak tłumaczył wcześniej Roman Giertych, jednym z przesłuchujących, był prokurator, który "uczestniczył w czynności znalezienia ciała, przesłuchiwał świadków, był obecny w celi, gdzie zmarł Dawid Kostecki".
- Dzisiaj mieliśmy sytuację, w której przesłuchiwał biegłą razem z nami prokurator, o którego my wnosiliśmy, żeby go przesłuchać, bo był na miejscu zdarzenia i przesłuchiwał na okoliczności, o które my chcieliśmy go pytać. Jeżeli jest wniosek o przesłuchanie takiej osoby w charakterze świadka, żadnej ujmy by pan prokurator nie poniósł, gdyby został przesłuchany - powiedział Giertych w "Kropce nad i".
"Żądamy w imieniu rodziny, aby państwo wyjaśniło tę zbrodnię"
- Mamy bardzo poważne przesłanki, aby sądzić, że doszło tam (w celi Kosteckiego-red.) do morderstwa - powiedział Giertych. - Mamy bardzo poważne przesłanki wskazujące na to, że doszło do udziału osób trzecich, przynajmniej w pobiciu Dawida Kosteckiego - mówił.
- Działania prokuratury, które blokują pewne wnioski dowodowe mające wyjaśnić tę kwestię, sprawiają wrażenie ochrony dobrego imienia ministerstwa, Służby Więziennej, zakładu karnego kosztem wyjaśnienia najważniejszej zbrodni, jaka jest w polskim prawie - powiedział. - Prokuratura zamienia się w obrońców potencjalnych sprawców, których nie ustalono, a pełnomocnicy są oskarżycielami - dodał.
- Kostecki był w tym samym więzieniu, co osoba, dla której zeznania Dawida Kosteckiego były sprawą życia lub śmierci. Skoro umieszczono go w takim więzieniu, umieszczono go z osobami grypsującymi, z bandytami, to mamy prawo pytać, kto zadecydował o takiej sytuacji - komentował.
Jak dodał pełnomocnik zmarłego boksera, "żądamy w imieniu rodziny, aby państwo wyjaśniło tę zbrodnię".
Autor: ft//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24