- Po latach nikt nie będzie pamiętał, kto to był Jerzy Robert Nowak. Pamiętać będzie się jednak, że swoje słowa wypowiadał z ambony, a to co robi ten człowiek to farsa, a nie obrona kościoła - tak abp Józef Życiński komentował w "Kropce nad I" ostatnie kontrowersyjne wystąpienia w kościołach prof. J.R. Nowaka.
- To nie jest obrona kościoła, tylko farsa - tak abp Józef Życiński ocenił w "Kropce nad I" ostatnie wypowiedzi współpracującego z Radiem Maryja dziennikarza "Naszego Dziennika" Jerzego Roberta Nowaka, który z ambony jednego z kościołów we Wrocławiu nawoływał m.in. do potępienia działalności Tomasza Grossa (autora książki "Strach"). Miał krzyczeć w krakowskiej Bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa oo. Jezuitów: "Żydzi nas atakują!".
"Ten człowiek szkodzi polskiemu kościołowi"
- Takie wypowiedzi szkodzą polskiemu kościołowi, bo po latach nikt nie będzie pamiętał, kim był Jerzy Robert Nowak. Natomiast zostanie pamięć o tym, że ktoś obrażał z ambony tak zasłużonych ludzi, jak prof. Kieres, czy Jacek Kuroń. Wypowiedzi Jerzego Roberta Nowaka są dla mnie czymś, co przekracza granice kultury - zaznaczył metropolita lubelski w rozmowie z Moniką Olejnik.
Abp Życiński podkreślał, że "kościół powinien być przestrzenią modlitwy, solidarności i wspólnoty z Bogiem". - Słowa pana Nowaka nie mają z tym nic wspólnego. Tacy ludzie jak on nie mogą dyktować nam stylu, w jakim powinniśmy rozmawiać.
Przypomnijmy, że Jerzy Robert Nowak przekonywał z ambony wrocławskiego kościoła, że Tomasz Gross jest "katolikożercą" i antypolakiem, który przyjechał do naszego kraju, żeby wyłudzić pieniądze".
"Ambona to nie jest miejsce na takie słowa"
Metropolita lubelski zaznaczył też, że słyszał o przypadkach, w których J.R. Nowak zapraszany był przez proboszczów "wbrew woli biskupa". - Uważam takie sytuacje za bardzo niepokojące - zaznaczył arcybiskup.
Abp Życiński starał się jednak bronić duchownych, którzy godzili się na wizyty Nowaka. - Uważam, że wykazali się naiwnością, to prawda. Ale ja też zapytany przed jego występami, o to co może paść z jego ust, nigdy bym nie przypuszczał, że wykaże się takim brakiem elementarnej kultury. Mogę tylko współczuć teraz takim ludziom jak profesor Kieres, że musieli usłyszeć pod swoim adresem takie słowa.
Metropolita podkreślił też, że tak naprawdę "nie wie na jakiej podstawie Nowak stawał na ambonie". - To jest miejsce, które służy do głoszenia Słowa Bożego. Słowa Nowaka nie miały przecież z tym nic wspólnego - mówił abp Życiński w rozmowie z Moniką Olejnik.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24