Nigdy nie myślałam, że będę musiała odpowiadać na pytania dziennikarzy o datę pogrzebu, o to gdzie będzie pochowany - mówiła przed gdańskim urzędem miejskim rzeczniczka prasowa prezydenta Gdańska Magdalena Skorupka-Kaczmarek. Przed budynkiem zebrały się setki osób, które w ciszy i przy świetle zniczy kolejny już dzień wspominają zamordowanego prezydenta Pawła Adamowicza.
Przed gdańskim urzędem miasta na wiecu pamięci zmarłego w poniedziałek prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza pojawiło się we wtorek bardzo wiele osób. Przed wejściem do budynku ustawiono setki zniczy.
- Kiedy przyszłam dziś do pracy i usiadłam w swoim pokoju, otworzyłam drzwi, czekałam aż prezydent przyjdzie, aż odwiesi kurtkę do szafy, przyjdzie do mnie, przywita się i porozmawiamy o tym, co będziemy robić - mówiła rzeczniczka prezydenta Magdalena Skorupka-Kaczmarek.
- Tak bardzo mnie wkurzył w poniedziałek odchodząc - dodała.
Jak podkreśliła, nigdy nie myślała, że będzie musiała "odpowiadać na pytania dziennikarzy o datę pogrzebu, o to gdzie będzie [prezydent - red.] pochowany". - Nigdy nie myślałam, że będę musiała mu powiedzieć: żegnaj, szefie. Tak bardzo będzie mi ciebie brakowało - dodała.
"Przeciwstawił się tym wszystkim, którzy chcieli Polski ksenofobicznej"
W trakcie wiecu głos zabrał też prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Podkreślił, że przez ostatnie lata Adamowicz "zbudował obraz Gdańska w Polsce i na świecie jako miasta wolności i solidarności". - On się przeciwstawił tym wszystkim, którzy chcieli Polski ksenofobicznej, nietolerancyjnej, Polski zakłamanej - mówił. Dodał, że "Paweł był człowiekiem zawsze prawym". - Charakteryzowało go jeszcze jedno: on nigdy nie miał wrogów. Miał przeciwników politycznych, bo każdy z nas ich ma, ale umiał się przywitać z każdym, umiał szanować każdego. Nie było dla niego polityka, którego by wyzywał od gorszego sortu, czy od zdrajców. On umiał rozmawiać z każdym, także z ludźmi, którzy zamykali przed nim drzwi - podkreślił Karnowski.
Zaznaczył, że Gdańsk "nigdy nie powinien zapomnieć o tym, że nie może być nienawiści, ale musi być sprawiedliwość".
"Oddał swoje życie będąc na posterunku"
Kilkaset osób uczestniczyło też w odmawianiu różańca w Bazylice Mariackiej w Gdańsku w intencji zamordowanego prezydenta. Modlitwa ta odbywać się będzie też w następnych dniach do pogrzebu prezydenta. - Przychodzimy dzisiaj w ten wtorkowy wieczór dotknięci smutną informacją, że gospodarz naszego miasta pan prezydent Paweł Adamowicz przeszedł do domu Ojca. Uderzony ręką zbrodniarza, stracił życie - mówił do zgromadzonych proboszcz Bazyliki Mariackiej, ksiądz prałat Ireneusz Bradtke. Podkreślił, że Adamowicz "oddał wszystko dla Gdańska nie tylko ponad 20 lat swojej posługi jako prezydent naszego grodu nad Motławą, ale również oddał swoje życie będąc na posterunku".
Polska opłakuje prezydenta Gdańska
Po śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza w wielu miastach w Polsce zorganizowano w poniedziałek marsze przeciwko przemocy.
Pod hasłem "Stop Nienawiści" odbyła się demonstracja przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie. Demonstrowali też mieszkańcy innych miast, między innymi w Gdańsku, Poznaniu, Białymstoku, Częstochowie, Katowicach, Wrocławiu, Rzeszowie, Zielonej Górze, Krakowie.
W Gdańsku tysiące mieszkańców zebrały się przy pomniku Neptuna na Długim Targu. Obecni byli między innymi szef Rady Europejskiej Donald Tusk, wiceprezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz oraz były prezydent Lech Wałęsa.
Pawła Adamowicza zaatakowano nożem na scenie w niedzielę podczas "Światełka do Nieba" Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Na miejscu był reanimowany, a potem w szpitalu przeszedł kilkugodzinną operację. Jego stan był bardzo ciężki. W poniedziałek zmarł. Miał 53 lata.
Autor: akw//kg / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24