Ponad stu strażaków z kilku miast, przez prawie trzy godziny gasiło pożar dwóch magazynów, w których na co dzień produkowane były elementy wykończeniowe m.in. ze styropianu. Dogaszanie hal może potrwać nawet do rana. - Strażacy zapobiegli już niebezpieczeństwu przeniesienia się ognia na sąsiednie budynki - powiedział portalowi tvn24.pl Jarosław Wojtasik, rzecznik śląskiej straży pożarnej.
W pożarze magazynów ucierpiały dwie osoby. Jeden z pracowników firmy zasłabł, a ochraniający akcję strażaków strażnik miejski podtruł się dymem. Obu poszkodowanych przewieziono do szpitala. Pracownicy zakładu opuścili halę jeszcze przed przybyciem strażaków.
100 strażaków z kilku miast
Zgłoszenie o palących się halach w Pszczynie (woj. śląskie) strażacy otrzymali o godzinie 15:30. Gdy przybyli na miejsce płonęły już dwa magazyny o łącznej powierzchni 2000 m. kw. - Zagrożone były inne budynki, 9niedaleko znajduje się stacja benzynowa) dlatego na miejscu z pożarem walczyło aż 25 zastępów straży pożarnej z kilku miast województwa ślaskiego - powiedział nam Jarosław Wojtasik, rzecznik katowickiej straży pożarnej.
Akcja gaśnicza była trudna m.in. z powodu silnego zadymienia. Słup czarnego dymu było widać aż z Katowic.
Dogaszanie magazynów potrwa do późnych godzin wieczornych, albo do rana. Hale spłonęły doszczętnie, została tylko metalowa konstrukcja. - Na razie za wcześnie by mówić o ewentualnych przyczynach pożaru. Specjalna grupa dochodzeniowa pojawi się na miejscu w środę - powiedział rzecznik strażaków. Nie oszacowano na razie wysokości strat. Już wiadomo jednak, że wartość samego spalonego towaru liczona będzie co najmniej w setkach tysięcy złotych.
Źródło: Kontakt TVN24,PAP
Źródło zdjęcia głównego: Fot. internauta Piotr