Kilkadziesiąt tysięcy złotych premii na kwartał dostawali bankowi dilerzy, którzy sprzedawali opcje walutowe. Jeden z nich opowiedział "Dziennikowi" o presji jaką wywierały banki, by znaleźć jak najwięcej klientów.
W jaki sposób dilerzy pracowali na dobry wynik? - Mamili przedsiębiorców obietnicami krociowych zysków i "zapominali" wspomnieć o ryzyku. Opowiadali przedsiębiorcom, że złotówka wciąż będzie się umacniać. Zależało im głównie na bonusach, tłumaczy diler.
Gdy frank kosztował 2,20 złotego można było zasymulować, że kurs idzie na 3,5 złotego i pokazać klientowi ewentualną stratę. Ale można też było opowiadać, że nie ma żadnego ryzyka. I to właśnie czyniono.
Źródło: "Dziennik"