Krakowska Akademia Rolnicza będzie od marca pierwszym w Polsce Uniwersytetem Rolniczym. Do zmiany nazwy przygotowuje się również Akademia Pedagogiczna - zapowiada "Dziennik Polski".
Jednak odgórne przepisy nie wszystkim odpowiadają. Optymizmu nie widać w Politechnice Krakowskiej i w AGH. – Zmieniając nazwę zatracilibyśmy swoją markę – przekonuje prof. Kazimierz Jeleń, prorektor AGH ds. nauki. Czy uczelnie zostaną do tego zmuszone? Od tego roku akademickiego są w Krakowie dwa uniwersytety – Jagielloński i Ekonomiczny, ale do 2010 r. najprawdopodobniej dołączą do nich jeszcze cztery.
Możliwość zmiany nazwy daje uczelniom ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym z 2005 r. Zakłada ona, że w ciągu dwóch najbliższych lat szkoły muszą dostosować swoje miana do wymagań określonych w ustawie. Nazwa szkoły ma być ściśle związana z uprawnieniami do nadawania stopnia naukowego doktora. Najwięcej uprawnień – po 12 – muszą mieć uniwersytet i uniwersytet techniczny, najmniej - zaledwie dwa - akademia.
Od czasu wejścia w życie ustawy przemianowało się siedem szkół wyższych w kraju. To dla nich przede wszystkim kwestia prestiżu. - Uczelnia o nazwie uniwersytet jest też lepiej postrzegana za granicą, dzięki czemu naszym absolwentom łatwiej będzie znaleźć tam pracę – dodaje prof. Janusz Żmija, rektor Akademii Rolniczej w Krakowie.
Zmiany czekają też krakowską Akademię Pedagogiczną. Tu jednak nie widać optymizmu. Wszystko przez nową, wybraną przez Senat uczelni, nazwę – Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy. W szkole trudno znaleźć osobę, której przypadła ona do gustu. - To brzmi jak Uniwersytet Harrego Pottera – śmieją się studenci z samorządu. - Wolelibyśmy nazywać się Uniwersytetem Pedagogicznym, ale ustawa nam na to nie pozwala – podkreśla prof. Henryk Żaliński, rektor AP.