23 osoby zginęły, a sześć uznano za zaginione po ulewach, jakie przechodzą od poniedziałku nad stolicą Haiti, Port-au-Prince. Deszcze sprzyjają rozprzestrzenianiu się epidemii cholery.
Większość ofiar odnaleziono na ubogich przedmieściach stolicy, w Pieton Ville. Ich mieszkańcy prawdopodobnie zignorowali ostrzeżenia władz przed zbliżającą się ulewą i pozostali w swoich prowizorycznych domach.
Ulice zamieniły się tu w rzeki, woda przewracała domy i samochody. Zawaliły się zwłaszcza budynki stojące na brzegu rzeki. Pochłonęła je lawina błotna.
- Zadzwonili do mnie i powiedzieli, że mój dom tonie. Na szczęście nikt z domowników nie ucierpiał. Straciłam wszystkie meble, ale to nie ważne, jedyne, co mnie teraz interesuje to życie moich bliskich – mówi Reuterowi mieszkanka Port-au-Prince.
Rośnie liczba zachorowań na cholerę
Obfite deszcze na Haiti sprzyjają rozprzestrzenianiu się epidemii cholery. Liczba zachorowań jest teraz trzykrotnie wyższa, niż na początku epidemii, która wybuchła jesienią 2010 roku.
Służby meteorologiczne przewidują dalsze opady, także w Republice Dominikany, na Jamajce i na Kubie.
Źródło: PAP, Reuters