"Chciałbym, żeby szefem CBA była Julia Pitera. (...) Każdy, kto ją zna wie, że ona alergicznie reaguje na każdy przypadek korupcji", powiedział szef rządu Donald Tusk, który w czwartek był gościem redakcji "Super Expressu".
Premier oświadczył, że pieniądze na podwyżki dla lekarzy będą z Narodowego Funduszu Zdrowia. Pierwszą objętą nimi grupą będą rezydenci i stażyści. Jeśli chodzi o nauczycieli, to pieniądze też już znaleziono. To trzy miliardy złotych z funduszy innych ministerstw. Każdy nauczyciel w przyszłym roku dostanie średnio o około 15 procent więcej. Tusk uważa, że religia nie powinna być przedmiotem maturalnym. W kwestii dopłat państwa do zapłodnień in vitro oświadczył, że "będziemy na to szukać pieniędzy w Narodowym Funduszu Zdrowia" (...) ale "dla mnie sytuacja, kiedy nie mamy pieniędzy na dziecko chore na raka, jest problemem bardziej palącym. Musimy pamiętać, jakie są możliwości finansowe państwa". Na pytanie czy zlikwiduje CBA i odwoła ministra Kamińskiego, premier odpowiedział, że przede wszystkim chciałby ograniczyć do minimum korupcję. "Głównym grzechem tej instytucji było zaangażowanie polityczne, widoczne szczególnie podczas ostatniej kampanii wyborczej. I to jest realny problem. CBA ma się zajmować walką z korupcją, a nie prowadzeniem kampanii politycznej dla kogokolwiek. Będę szukał takich rozwiązań, które zapewnią, że CBA będzie się zajmować tylko walką z korupcją". W kwestii tarczy antyrakietowej "jesteśmy w najważniejszym i najtrudniejszym momencie rozmów, wymagającym największych kompetencji i precyzji".(...) "Bardzo chciałbym poznać odpowiedzi na najważniejsze pytania - kto za to płaci, ile płaci i na ile rzeczywiście służy to naszemu bezpieczeństwu. To, że Amerykanie dbają o swoje interesy, to rzecz normalna, ale my nie możemy narażać się na ryzyko bez 100-procentowej gwarancji własnego bezpieczeństwa. Jeżeli takiej pewności nie będzie, nie będzie też instalacji", zaakcentował premier. Dziś wchodzimy do strefy Schengen, a kiedy do strefy euro? - zapytał "Super Express". Na co Tusk: - "Mam bardzo mądrego ministra finansów, który powiedział mi: nie mów nigdy o żadnej dacie, bo to jest niepoważne. Mów szczerze i uczciwie: jak najszybciej. Oznacza to, że do strefy euro wejdziemy wówczas, kiedy spełnimy dwa najważniejsze kryteria. Po pierwsze, dostosujemy naszą gospodarkę i finanse publiczne do wymagań innych państw, które są w strefie euro. Po drugie, gdy będziemy mieli pewność, że nie naruszy to bezpieczeństwa kieszeni najuboższych".
Źródło: Super Express