"Straszna tragedia, cały dobytek mieszkańców jest na rynku", "Jeszcze kilkanaście centymetrów i woda wejdzie do mieszkań", "Pomoc przyszła z opóźnieniem" - każdej minuty na Kontakt TVN24 dostajemy kolejne doniesienia o sytuacji powodziowej w Polsce. Piszecie o dramatycznej sytuacji ludzi pozostawionych bez pomocy; o ochotnikach, którzy są gotowi do pracy, lecz nie mają sprzętu. Z drugiej strony informujecie nas o krzepiących sytuacjach, gdy ramię w ramię ze strażakami i wojskiem walczycie o utrzymanie wałów przeciwpowodziowych.
- Tu jest tragicznie. Pomoc dociera tylko do Czarnuchowic i centrum Bierunia. Bijasowice zostały pozostawione same sobie. Nie możemy własnymi łodziami podać ludziom jedzenia i wody, bo policja nie pozwala. Jest jeden samochód policji z Katowic i ani jednej straży pożarnej ani łodzi – alarmuje pani Joanna z Bierunia z województwa Śląskiego.
Z kolei z prośbą o nagłośnienie dramatycznej sytuacji w województwie lubelskim zwracają się mieszkańcy Jeziorzan. Mieszkańcy i strażacy od wczoraj walczą z wielką wodą, dziś z pomocą przyszło także wojsko. - Jesteśmy bezradni - pozalewane domy, oberwana droga, wodospad płynie ulicami Jeziorzan. Starsi ludzie mówią, że od lat nie widzieli u nas takiej powodzi. Część wsi odcięta jest od świata bez prądu i gazu – pisze internauta wasiolekaid.
Mieszkańcy czekają na falę
O sytuacji w zagrożonym Tarnobrzegu informuje internauta fosky. - Dzisiaj około 12 wykonałem zdjęcia jak wygląda sytuacja nad Wisłą. Do przelania wody brakuje około pół metra.
- Już cztery osiedla są zalane - ok. 7 tys. ludzi do ewakuacji w Tarnobrzegu. Od strony południowej Tarnobrzega, przeciekają wały na Wiśle w okolicy dołka Machowskiego. Ciężka jest sytuacja w gminie Baranow Sandomierski, to właśnie u nas jest zamek, perła renesansu nazywany "małym Wawelem" – dodaje pani Małgorzata spod Sandomierza.
Pani Magdalena opisuje z kolei całonocną walkę o obronę elektrowni Połaniec i pobliskiego osiedla, jaką wspólnie ze strażakami prowadzili mieszkańcy. - W niektórych miejscowościach strażacy byli szykanowani za brak pozytywnych działań, w naszym mieście pracowali na prawdę ciężko. Do godz. 4 nad ranem cały czas napełnialiśmy worki z piaskiem, choć wał równał się już z poziomem rzeki. Było mnóstwo jednostek, które cały czas pomagały, m. in. Nowa Słupia, Rzeszów oraz jednostki wojska z Warszawy.
- Zapytajcie Pana Premiera, co jeszcze musi się wydarzyć, żeby wprowadzony został stan klęski żywiołowej. Co jeszcze? – denerwuje się internauta Satello z Sandomierza.
Odra także groźna
- Odra szaleje i woda wdziera się na rynek miasta Koźle. Straszna tragedia, cały dobytek mieszkańców jest na rynku – pisze użytkownik nazwa_92 z Kędzierzyna-Koźla.
O sytuacji w zalanych Krapkowicach w województwie Opolskim, które leżą poniżej Kędzierzyna-Koźla, informuje Hieronim Głuszak. - Zalana całkowicie ul. ks. Koziołka i okoliczne budynki w tym stacja benzynowa.
Częstochowa też pod wodą
Nasi użytkownicy informują też o trudnej sytuacji w regionach, o których rzadko wspomina się w mediach. W Częstochowie woda zalała tereny w kilku dzielnicach. - Mieszkam w Częstochowie na dzielnicy Zawodzie. Od trzech dni poziom wody przekracza 100 cm niestety nikt nie wie, że dzielnica tonie! Jeszcze kilkanaście centymetrów i woda wejdzie do mieszkań, niektórzy już zostali zalani – pisze pani Monika.
Na nasza skrzynkę spływają też nieco bardziej optymistyczne informacje. - W Rzeszowie się rozpogadza. Przestał padać deszcz, momentami przebija się słońce przez chmury, ale rzeka Wisłok jest na wysokości kryzysowej – informuje pan Adrian.
Internauta robercias z Mysłowic informuje, że na ul. Plebiscytowej sytuacja się uspokoiła. - Pomoc przyszła z opóźnieniem. Teraz tylko czekamy, aż woda zejdzie i oczywiście na pomoc miasta. Nie stać nas na osuszenie domu – pisze.
rs/mtom
Źródło: Kontakt TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt TVN24