Wśród polskich polityków śledzących losy naszych stoczni wrze, bo w kuluarach mówi się o aż trzech ośrodkach lobbingowych w Unii Europejskiej, którym zależy na pogrążeniu polskich zakładów. Informator internetowego "Dziennika.pl" twierdzi, że jeden z tych ośrodków pochodzi... z Polski.
Sprawa ma - zdaniem niezidentyfikowanego rozmówcy "Dziennika.pl" -związek z dawną prywatyzacją Stoczni Szczecińskiej, podczas której część kadry kierowniczej dostała akcje. Upadłość zakładu oznaczałaby sprzedaż masy upadłościowej i zaspokojenie wysokich roszczeń akcjonariuszy.
Potwierdziła to rzeczniczka Stoczni Szczecińskiej, Izabela Maruszczak. "Wiemy, że jest taka możliwość. Jeśli stocznia upadnie, członkowie zarządu naszej siostrzanej spółki Porta Holding SA mogliby odzyskać pieniądze z akcji, których teraz nie mogą spieniężyć. Byłyby to tak duże pieniądze, że stać byłoby ich na wykupienie całego zakładu" - twierdzi Maruszczak.
Źródło: Dziennik