Pamiętacie scenę z pewnego amerykańskiego filmu, gdy bohater dla swojej ukochanej na linie przyciąga do Ziemi Księżyc? Minionej nocy, większą niż zwykle tarczę księżyca, można było podziwiać bez efektów specjalnych. W sobotę satelita był najbliżej naszej planety. Dodatkowo zjawisko połączone było z pełnią.
Moment, w którym Księżyc znajduje się najbliżej Ziemi, zwany jest perygeum. Szanse na obserwowanie dużej i pełnej tarczy mieli głównie mieszkańcy północno-zachodniej części Polski, gdzie niebo było najbardziej przejrzyste.
"Superpełnia"
Księżyc znajdował się w tzw. superpełni w sobotni wieczór, między godziną 19 a 20. Przypadająca dokładnie o godz. 19.10 pełnia Księżyca prawie idealnie pokryła się z przypadającym o 20.10 perygeum, czyli najbliższym położeniem Księżyca względem Ziemi.
Orbita Księżyca wokół Ziemi nie jest bowiem okręgiem, lecz elipsą. To powoduje, że odległość satelity od Ziemi waha się od przeciętnie ok. 364 tys. km w perygeum (najbliższy do planety punkt orbity) do ok. 406 tys. km w apogeum (najdalszy punkt orbity).
Najbliżej od kilkunastu lat
Dodatkowo w sobotnie perygeum Księżyc znalazł się najbliżej Ziemi od kilkunastu lat - odległość ta wyniosła 356.600 km. Jeszcze bardziej do Ziemi satelita zbliży się w połowie listopada 2016 r. - na 356.536 km.
Podczas perygeum tarcza Księżyca jest wyraźnie większa. W apogeum zakrywa bowiem obszar nieba o rozmiarze kątowym 0,49 stopnia, a w perygeum - 0,56 stopnia. - Te 0,7 stopnia jest już ewidentnie zauważalne gołym okiem. Księżyc też, skoro jest bliżej, jest przy tym jaśniejszy - powiedział dyrektor Planetarium Śląskiego, Lech Motyka.
Warto więc zarezerwować sobie za pięć bilet lotniczy, bo jak dodaje ekspert, pasażerom samolotów nawet duże zachmurzenie nie przeszkodzi w podziwianiu widoków.
Źródło: PAP