Reklamowy wyświetlacz na sklepie z artykułami ogrodniczymi powtarza monotonnie: "Piła:155$", "Kosiarki w promocji", "Nawóz 29,99$", "Sarah, do boju!". Co takiego? Jaka znowu Sarah? Sarah Palin oczywiście - witamy w Wasilli.
Wasilla to najsłynniejsza dziura na świecie. Najsłynniejsza chwilowo, przynajmniej dopóki Sarah Palin jest w pierwszej lidze politycznej. To tu rozpoczynała karierę polityczną na stanowisku burmistrza, tu też do dziś mieszka. Miasteczko jest pięknie położone na dnie doliny otoczonej śnieżnymi górami - zresztą pokażcie mi na Alasce miasto, z którego widoki nie zapierają dechu w piersiach. Nawet nad obskurnym, pełnym ciągnących się bud i baraków mieszkalnych Anchorage wyrastają majestatyczne szczyty.
Wróćmy do Wasilli. Przez środek miasta biegnie droga główna na północ Alaski, a obok linia kolejowa, co jest tu wyznacznikiem prestiżu. Torami co jakiś czas sunie rycząc niemiłosiernie potężny pociąg z czterema lokomotywami - jeżeli ktoś widział "Uciekający pociąg", to właśnie jest to coś takiego. Pociąg, droga główna, ratusz miejski z dykty obłożonej sajdingiem, cztery fastfoody, dwa supermarkety (w tym Target - znak postępującej urbanizacji), kilka knajp i dwa saloony - w jednym z nich o mały włos zarobiłbym w dziób, bo nie znając lokalnych zwyczajów, próbowałem namówić na wywiad panią, która z Palin chodziła do klasy. Pani była nawet miła, ale się krygowała, że źle wygląda. Wypaliłem więc: "Oh, I think You look great!". Na co wstał siedzący z nią dżentelmen z wąsem, w czapce i flaneli i wydając dźwięk "Hey, hey, hey!!!" jasno dał do zrozumienia, że to nie czas na komplementy. No i z wywiadu z koleżanką Sary Palin nici.
Udało się za to namówić na zwierzenia burmistrz tego miasteczka. Pani burmistrz zastąpiła na stanowisku właśnie Sarę Palin. Na wstępie prosi o wizytówkę - daję, przez co dołączam do kolekcji co najmniej trzydziestu innych wizytówek dziennikarzy, z którymi rozmawiała pani burmistrz. Kogo tam nie ma! Nie ma TVP ani Polsatu. Jest za to TVN24 (red. Łukasik) i spora reprezentacja stacji telewizyjnych od Pragi do Sydney. Burmistrz wspomina, że gdy w sierpniu ogłoszono nominację dla Sary Palin, miasteczko zaatakował reporterski desant, a ona od rana do nocy nic tylko udzielała wywiadów. Tym sposobem Wasilla wylądowała w centrum światowej uwagi, a burmistrz mogła się poczuć jak celebrytka. Po wstępnym szoku pani burmistrz ochłonęła i dziś na wywiad trzeba się umówić z tygodniowym wyprzedzeniem. Czas: dwadzieścia minut. Czas dla Wasilli: pięć minut. W przyszły wtorek wybory i jakoś tak się składa, że się nie składa, aby Sara Palin przeprowadzała się do Waszyngtonu. (Chyba, żeby jednak stał się cud). Zostanie jej więc Wasilla, dwa saloony, kilka knajp i krewcy obrońcy czci lokalnych dam wznoszący co jakiś czas okrzyki: Sarah, do boju!