Ministerstwo Sprawiedliwości ma zamiar wprowadzić zmiany w konstytucji. Chce żeby sędziowie byli powoływani najpierw na kilkuletni okres próbny, a dopiero kiedy się sprawdzą - na stałe.
Dziennik dotarł do najnowszego projektu w tej sprawie. Dziś sędziowie mają bardzo silną pozycję. Są niezawiśli, powoływani na czas nieokreślony, przysługuje im pensja do końca życia. Każdy sędzia na początku swojej kariery jest asesorem. Już wówczas może wydawać wyroki nawet w ważnych sprawach, decydując np. o tymczasowym aresztowaniu czy umorzeniu śledztwa. Teraz status sędziego w ustawie zasadniczej ma się zmienić. Początkujący - po zdaniu specjalnego egzaminu - będzie od razu mógł sądzić, ale zostanie powołany tylko na dwa do czterech lat (zależy od doświadczenia zawodowego; większe szanse mają np. adwokaci, radcy prawni z dorobkiem). Sędziowie na kontrakcie zostaną najpierw odesłani do orzekania w drobnych sprawach, np. w sądzie grodzkim, dotyczących pijanych kierowców, chuliganów, nieuczciwych pracodawców. Później mogą być skierowani do poważniejszych zadań. Dopiero po pomyślnie zaliczonym okresie próbnym zostaną sędziami na czas nieokreślony. Skąd taki pomysł? - zastanawia się gazeta. Nie chodzi wcale o to, aby zachęcić młodych ludzi do pracy w sądach, lecz o problemy prawne. Trybunał Konstytucyjny już sygnalizował, że asesorzy nie powinni wydawać wyroków. Jednak rezygnacja z asesorów oznaczałaby paraliż sądów, bo wykonują oni gros pracy. Sprawa jest nader kontrowersyjna. Sędzia na kontrakcie może przecież ulegać różnym wpływom, byle tylko uzyskać bezterminowe powołanie. Trudno powiedzieć, jak duże będzie tego ryzyko, bo ostateczne zasady powoływania określi ustawa, której projektu jeszcze nie ma. Środowisko sędziowskie jest podzielone. Boi się jednak skutków zmiany konstytucji i zatrudniania ich na kontrakty - pisze "Rzeczpospolita".
Źródło: Rzeczpospolita, Puls Biznesu