Na początek szczere wyznanie: kocham kolej. PKP. Naprawdę. Odkąd pierwszy raz pojechałem z mamą pociągiem, ekspresem Tatry do Zakopanego na wakacje, zakochałem się na zabój. Jak byłem mały to nawet znałem na pamięć prawie cały Sieciowy Rozkład Jazdy PKP (z roku 1987 albo ’88) i według niego puszczałem sobie kolejkę PIKO na własnoręcznie zbudowanej makiecie. Trochę była krzywa, ale co tam. Liczyła się pasja.
No dobrze – teraz do rzeczy. Chciałem przygotować do Faktów relację o nowym pociągu, który ma najdłuższą trasę w Polsce. Gdynia – Szczecin, 1111 kilometrów, 19 godzin jazdy. Znalazłem go w rozkładzie i od razu mnie urzekł. Kilka tygodni temu robiłem materiał o pociągu o wdzięcznej nazwie „Tour de Pologne” Gdynia – Katowice, ale przy tym do Przemyśla, ten Tour to pikuś. Jak to mówią reporterzy: samograj. Trasa przez dwie trzecie Polski, bo zahacza i o Piłę i Szczecinek i Poznań, Wrocław, Katowice, Kraków, Rzeszów. Miód – malina. Ludzie w drodze i ich spostrzeżenia. Każdy, kto jeździ pociągami, wie, że to znakomite miejsce obserwacji tak socjologicznych jak i krajoznawczych.
No ale niestety jest to ta relacja, której nie będzie. Nie stać nas na bilet? Stać. Za mało samozaparcia? No skąd, przecież już wyznałem, że kocham kolej. To dlaczego nie będzie relacji? Bo PKP Intercity się nie zgodziło. Firma ostatnio zmieniła podejście do klienta indywidualnego i medialnego też. Uznała, że jej pociągi to dobro strategiczne i nie będą się dziennikarzyny bez sensu po korytarzach pałętać. A jeszcze by coś sfilmowali, co się kłóci z dobrze wszystkim pasażerom znanym nieskazitelnym wizerunkiem firmy. Wara więc wam od naszych przedziałów! Oficjalnie mówiąc: zarząd nie zgadza się na realizację materiału filmowego w pociągu relacji Gdynia-Przemyśl. Słusznie. Jakoś może to się zbiegło ze zmianą rzecznika prasowego PKP Intercity – poprzedni był otwarty, służył radą i wypowiedzią i starał się dobrą miną nadrobić niedogodności, na jakie czasem skazani są pasażerowie. Nowa pani rzecznik ma lepszą taktykę: jak się pociąg zamknie przed reporterami na klucz, to nikt nie wlezie i o niczym się nie dowie.
Błąd, drogie Intercity, błąd. Dziś każdy pasażer jest reporterem, prawie każdy ma bowiem ze sobą kamerę w telefonie komórkowym. I niestety trudno będzie zabronić im kręcenia zdjęć. Jeżeli więc, Szanowni Pasażerowie, napotkacie w podróży z Gdyni do Przemyśla (albo jakiejkolwiek innej) coś ciekawego, co warto pokazać całej Polsce, to nie wahajcie się. Komórka do ręki i każdy może zostać dokumentalistą. Od czego jest Kontakt TVN24? Od uprzykrzania życia oczywiście – o czym wiedzą już liczni urzędnicy niedostępnych instytucji. Co polecam rozwadze szanownego PKP Intercity.
A kolej nadal oczywiście kocham. Intercity też.