Polowanie na premiera


To było polowanie. Ale posłom opozycji nie udało się Premiera upolować. Nie padło kilka pytań, które warto było zadać. Padło wiele pytań zupełnie niepotrzebnych. Na przykład o akty prawne poszerzające kompetencje Jacka Cichockiego albo o to, czy jest druga tak odważna służba jak CBA, która tropi korupcję u samych szczytów władzy. Po ośmiu godzinach dziennikarze proponowali, by jeden z śledczych Platformy przyznał się, że był źródłem przecieku. Żeby zakończyć ten spektakl. Prawie dał się namówić. Przewodniczący podobno oglądał na komputerze mgławice kosmiczne, bo to go uspokaja. Ktoś śpiewał pod nosem, ktoś inny pisał fraszki. Tak było. Co nie zmienia faktu, że w czwartek sporo się dowiedzieliśmy. To były ważne zeznania. Musiałam wyjechać. Dlatego piszę dopiero dziś. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.

SPOTKANIE Z KAMIŃSKIM 14 SIERPNIA

Premier zeznał, że właśnie to spotkanie było dla niego początkiem sprawy. 12 sierpnia Mariusz Kamiński do niego napisał, ale to był dopiero wstęp do tego, co próbowaliśmy ustalić podczas spotkania. Z samej analizy materiału CBA wynikało jednoznacznie – jak mówił Premier - że Zbigniew Chlebowski i Mirosław Drzewiecki w sposób naganny i budzący wątpliwości angażowali się w prace nad ustawą hazardową.

Ale Premier szybko się zorientował (z pomocą Jacka Cichockiego), że jest to materiał niestandardowy i niewiarygodny. Dlaczego? Między innymi dlatego, że zwrócono moją uwagę, pan minister Cichocki zwrócił uwagę, że jest dość oryginalnie skomponowana - to znaczy jest opis interpretacyjny i wybrane fragmenty podsłuchów. Więc był to w tym sensie materiał osobliwy.

Premier potwierdził to, co zeznał wcześniej Jacek Cichocki. Czyli, że Mariusz Kamiński powiedział wtedy, iż w tej sprawie nie ma materiałów, które upoważniałyby go do doniesienia do prokuratury (…) Więc nie informuje mnie o popełnieniu przestępstwa, tylko informuje mnie o złych zdarzeniach. Kamiński przekonywał, że padły słowa: kodeks karny będzie zastosowany. Na korzyść Premiera przemawia logika. Bo gdyby już wtedy Mariusz Kamiński wiedział, że kodeks karny będzie zastosowany, zapewne sam zwróciłby się do prokuratury, a wiemy, że zrobił to ponad miesiąc później.

Premier zeznał, że dopytywał ówczesnego szefa CBA, czego w związku z okazanym materiałem od niego oczekuje: powiedział, że pokazuje mi to, bo oczekuje, żebym ja podjął działania, bo jego działania na tym etapie właściwie się wyczerpują i że nie składa doniesienia do prokuratury, bo nie ma powodów czy znamion przestępstwa takich, które umożliwiłyby mu tę normalną, rutynową drogę. Już po spotkaniu Jacek Cichocki, odprowadzając Mariusza Kamińskiego do wyjścia, miał jeszcze raz dopytać, czy to oznacza, że mamy do czynienia z przestępstwem i co w związku z tym CBA ma zamiar zrobić. I usłyszeć, jak relacjonował Premier, to co Premier usłyszał wcześniej, czyli że będzie wprawdzie prowadzona jeszcze przez CBA analiza prawno-karna, ale na tym etapie nie ma mowy o doniesieniu do prokuratury.

I znowu, za wersją Premiera przemawia fakt, że analiza prawna-karna nie powstała. A przynajmniej tak wynika z niektórych wypowiedzi i Premiera i Jacka Cichockiego. Bo w czwartek Donald Tusk powiedział przed komisją także coś takiego: To, co nazwalibyśmy analizą prawno-karną i co otrzymałem wskutek ponaglenia właściwie niewiele ułatwiło mi zadanie. Może źle zanotowaliśmy. Albo chodziło o kolejne pismo Mariusza Kamińskiego dotyczące przecieku, o którym to piśmie – jak zeznał Premier – myślał, że to odpowiedź na ponaglenie, czyli obiecana analiza prawno – karna.

Sam Kamiński przyznał przed komisją, że powiedział Premierowi, iż CBA będzie pracowało nad analizą prawno-karną materiału. Do prokuratury sprawy nie skierował, bo jak tłumaczył: Nie może być tak, że jak tylko złapiemy pierwsze przestępstwo, prawda, to natychmiast przerywamy wszelkie działania i informujemy prokuraturę. W momencie, kiedy informujemy prokuraturę, de facto sprawa jest już ujawniona, prawda. A działania trwały.

O samej analizie prawno-karnej „przypomniał sobie”, po tym, jak rzeszowska prokuratura postawiła mu zarzuty i po tym, jak miał usłyszeć od Premiera 16 września, że ten nie czytał jego analizy dotyczącej przecieku: Oczywiście również uznałem, że należy przyspieszyć prace nad karnoprawną oceną działań osób, które zostały opisane w tych analizach, i poleciłem sporządzenie formalnego wniosku do prokuratora generalnego o ściganie w związku z podejrzeniem o popełnienie przestępstwa.

O rozbieżnościach w relacjach dotyczących spotkania 16 września – za chwilę.

Czego więc Mariusz Kamiński oczekiwał od Premiera? Premier mówi tak: Szef CBA stwierdził, że jako szef służby oczekiwałby od premiera działania na własną rękę, w tym przede wszystkim zabezpieczenia procesu legislacyjnego. Tę rekomendację przyjąłem z dobrą wiarą (…) Po pierwsze, wyjaśnienie, w jakich miejscach ustawa jest pisana pod czyjeś zamówienie. Po drugie, musiałem zacząć wyjaśniać rolę poszczególnych polityków, którzy znaleźli się w tym materiale, po to, by sobie wyrobić własne zdanie na temat ich działania, także po to, by ewentualnie później wyciągnąć wobec nich konsekwencje.

Sytuacja była trudna - mówił Premier. Tym trudniejsza, że do Mariusza Kamińskiego – jak zeznał – miał ograniczone zaufanie. Miałem wrażenie, że pewne podejście do rzeczywistości każe szefowi CBA wierzyć, że głównym zadaniem premiera jest zastąpić prokuraturę, kontynuując pracę CBA, a najlepiej jeszcze aparatury podsłuchowej. Według Premiera, Kamiński miał powiedzieć: ja już więcej nic nie mogę zrobić.

Tutaj wersja Kamińskiego jest inna: Wydaje mi się, że dwu- czy trzykrotnie, a na pewno jeszcze potem ministrowi Cichockiemu to podkreślałem po raz kolejny, jak bardzo ważne jest to, żeby Ryszard Sobiesiak nie dowiedział się, że interesuje się nim CBA, że to jest kluczowe z punktu widzenia spraw, które prowadzimy. Pisałem o tym i 12 sierpnia do premiera, że takie działania są prowadzone, że są to działania ofensywne i bardzo pogłębione. I bardzo uczulałem premiera na możliwość dekonspiracji.

Powtórzmy pytanie. Czego więc Mariusz Kamiński oczekiwał od Premiera? Z kim Donald Tusk powinien się spotkać, żeby zabezpieczyć proces legislacyjny i mieć pewność, że sprawa się nie wyda? Kamiński zeznał, że rekomendował Premierowi objęcie prac nad ustawą osobistym nadzorem, spotkanie z Jackiem Kapicą, który o ustawie od początku wie wszystko i „trudne decyzje”, o których Premier miał powiedzieć, że się ich nie boi, a które dla Kamińskiego oznaczały – jak sam mówił – wyrzucenie Drzewieckiego i Chlebowskiego. Ekstremalnie. Nie wiem, jak miałoby to wyglądać. I jak Premier miałby to uzasadnić, ale … wybrał wcale nie lepiej. Bo z oboma politykami się spotkał. Zanim spotkał się z Kapicą. Kamiński miał mówić także Premierowi (jak sam zeznał) o konieczności wyjaśnienia roli w całej historii Drzewieckiego, Chlebowskiego, Szejnfelda. Jak Premier miał to zrobić? Tego Kamiński już nie powiedział. Oprócz tego, że poprosił o dyskrecję i o to, by Sobiesiak nie dowiedział się o prowadzonej przeciwko niemu akcji CBA.

Premier zrozumiał, że z Drzewieckim i Chlebowskim spotkać się powinien. Tłumaczył, że spotkania: z Drzewieckim (19 sierpnia) i Chlebowskim (26 sierpnia) miały na celu możliwie skuteczne zrealizowanie rekomendacji wynikających z pierwszego spotkania z Mariuszem Kamińskim. Zeznał: Nie pamiętam żeby Pan Kamiński szczegółowo budował mi kalendarz działań, ja sam sobie formowałem. Zacząłem od Drzewieckiego, bo z analizy wynikało dokumenty prowadzą do ministerstwa sportu. Moje rozmowy muszą mi zbudować obraz co działo się w czasie procesu legislacyjnego. Nie ustalałem harmonogramu rozmów. Ja wiedziałem z kim powinienem porozmawiać. Rozmowa z Drzewieckim była tak samo istotna jak z Rostowskim i Kapicą.

Donald Tusk przyznał przy tym, dopytywany przez posła Arłukowicza: każda rozmowa którą przeprowadzałem mogła zbudować przeświadczenie że moje zachowanie jest ponadnormatywne. Każdy kto ma nieczyste sumienie może być zaniepokojony faktem że z nim rozmawiam. Wiedział więc, że nawet jeśli hasło Sobiesiak ani CBA podczas rozmowy nie padnie, jego rozmówca może się zorientować, że coś jest na rzeczy. Jak mówił, zdawał sobie sprawę z dylematu, przed jakim postawił go szef CBA: czy podjąć działania, a w związku z tym pewne ryzyka, czy nie podjąć żadnych działań, a związku z tym pewne, inne ryzyka.

Ciągle uważam, że wystarczyło spotkać się z Kapicą. I upewnić, że dopłaty z ustawy nie znikną. Proces byłby zabezpieczony, a podsłuchiwani biznesmeni być może nie dowiedzieliby się, że są podsłuchiwani. Piszę „być może”, bo przecież są tacy, którzy uważają i mówią, że przeciek to robota CBA. I nie chodzi tylko o publikację Rzeczpospolitej.

O przecieku – za chwilę. A teraz jeszcze jeden sporny wątek spotkania 14 sierpnia. Totalizator Sportowy i Magda Sobiesiak. Mariusz Kamiński zeznał, że podczas spotkania Premier powiedział, że jest za zwiększeniem monopolu państwa, a tym samym Totalizatora Sportowego: powiedziałem Premierowi, że nie mam dla niego dobrych informacji, jeżeli chodzi o Totalizator Sportowy, gdyż trwają intensywne zabiegi Mirosława Drzewieckiego i jego asystenta Marcina Rosoła, żeby do władz totalizatora wprowadzić córkę pana Sobiesiaka – Magdalenę. Premier był bardzo zaniepokojony tą sprawą. Poprosił mnie o przekazanie, przygotowanie w najbliższym czasie informacji na temat sytuacji w totalizatorze, również w kontekście właśnie wejścia do totalizatora, de facto przedstawiciela konkurencyjnej branży hazardowej.

Premier zeznał w czwartek (pytany przez posła Urbaniaka): Nie był jako główny przedmiot, mógł się pojawić jako poboczny. Totalizatorem sportowym należało się zająć, gdy funkcjonował jako państwowa firma (…) Wydaje mi się że nie został ten wątek poruszony.

Wkrótce potem (dopytywany przez posła Neumanna) mówił tak: Jestem gotów wykluczyć, ewentualność że ten wątek się pojawił. Przez dłuższy czas także min. Kamiński i całe CBA nie zauważało tego wątku w dniu 14tym sierpnia. To się pojawiło niedawno, myślę że z intencją polityczną. Łatwiej udowodnić pewną tezę, jeśli będzie się przekazywało że ta informacja dotarł do mnie 14 tego sierpnia. Moim zdaniem jest to nieprawda.

SPOTKANIE Z KAMIŃSKIM 16 WRZEŚNIA

Przy tym spotkaniu też są rozbieżności, a właściwie jedna. Kamiński zeznał, że właśnie wtedy Premier powiedział mu, że nie czytał analizy CBA dotyczącej przecieku, którą to analizę CBA wysłało Premierowi 11 września:

Spotykam się z Premierem 16 września, czyli 5 dni po złożeniu tego pisma, pisma anonsowanego u ministra Cichockiego. Minister Cichocki wiedział, że jest tam mowa o przecieku ze spotkania z rozmowy z Premierem i prosiłem ministra Cichockiego, żeby Premiera o tym poinformował. Więc na moje pytanie, jaka jest odpowiedź Premiera i rządu, ta prawdziwa odpowiedź na problem, jakim jest sprawa hazardu i zamieszania członków rządu i ważnych polityków obozu rządowego, Premier uciął krótko: Nie czytałem pisma, które zostało złożone 11 września, nie znam rekomendacji, w związku z tym nie mamy o czym rozmawiać. Na tym skończyło się nasze spotkanie z Premierem.

Premier zapamiętał to spotkanie inaczej: Nie sądzę, żeby tak wyglądał finał naszej rozmowy, bo jak państwo pamiętacie, i to jest do sprawdzenia, ta rozmowa miała przebieg zupełnie inny, jeśli chodzi o dynamikę. Natomiast nie wykluczam, że w czasie tej rozmowy pan minister Kamiński usiłował poruszyć jakiś szczegół z tego materiału i nie wykluczam ze mogłem odpowiedzieć, że nie znam szczegółów tego materiału, bo moje nastawienie też do tych materiałów i do tych spraw na pewno było mniej gorliwe, niż ministra Kamińskiego. To co było istotą tego materiału ,więc podejrzenie że nastąpił jakiś przeciek, to ta informacja w rozmowie miedzy nami została wyartykułowana, a ciężarem rozmowy były oskarżenia ministra Kamińskiego, że prokuratura go gnębi.

Dopytywany, czy zapoznał się z analizą dotyczącą przecieku, odpowiedział:

Jeśli dobrze pamiętam, okazją do takiego zapoznania się i rozmowy na ten temat miało być spotkanie po posiedzeniu Kolegium ds. Służb i w swojej istocie tak było. I na tym spotkaniu te sprawy, a więc działalności prokuratury, domniemanego przecieku, one najbardziej mi utkwiły w pamięci po spotkaniu z panem Kamińskim i ta prośba o urlop. Może dlatego że to była puenta rozmowy, nie dlatego żeby to miało jakieś szczególne znaczenie.

Premier nie odpowiedział wprost, czy czytał ten materiał, czy nie. Inaczej pamiętał jednak przebieg samej rozmowy. Mówił o burzliwej atmosferze. I o poważnych zarzutach, które podczas tego spotkania formułował Kamiński. Wynikało z nich, że Mariusz Kamiński jest przekonany, że prokuratura pracuje i formułuje wobec niego zarzuty po to, by on nie mógł dokończyć sprawy, o której poinformował premiera 14 sierpnia. Premier zeznał, że zapytał Kamińskiego, skąd ma takie przekonanie. A ten miał odpowiedzieć, że ma tę wiedzę od prokuratora, który miał w opinii Kamińskiego takim naciskom podlegać. Podał nazwisko. Wiadomo, że chodzi o prokuratora Bogusława Olewińskiego. Na polecenie Premiera rozmawiał z nim minister Czuma. Premier zeznał, że Czuma poinformował go, iż prokurator Olewiński zaprzeczył w sposób kategoryczny, aby kiedykolwiek ulegał jakimkolwiek naciskom.

I jeszcze, gdyby ktoś zapytał, dlaczego Premier nie przeczytał drugiej analizy od razu albo dlaczego nie „zabezpieczył” procesu legislacyjnego wcześniej, Donald Tusk odpowiadał przed komisją, że jako Premier miał ważniejsze sprawy na głowie: To nie jest tak, jak niektórzy chcieliby widzieć, że premier polskiego rządu od rana do wieczora podnieca się podsłuchami Mariusza Kamińskiego. Naprawdę tak nie jest.

SPOTKANIE Z DRZEWIECKIM

Dlaczego z Mirosławem Drzewieckim spotkał się najpierw? 19 sierpnia. Premier zeznał, że kolejność spotkań nie miała dla niego znaczenia: zacząłem od Drzewieckiego, bo z analizy wynikało, że dokumenty prowadzą do ministerstwa sportu. Moje rozmowy muszą mi zbudować obraz, co działo się w czasie procesu legislacyjnego. Nie ustalałem harmonogramu rozmów.

Tłumaczył, że dla niego rozmowa z ministrem Drzewieckim była tak samo ważna jak rozmowa z ministrami Rostowskim i Kapicą. Warto dodać, że w kontekście akcji CBA, jednak bardziej ryzykowna.

Ta z Drzewieckim dotyczyła najpierw procesu legislacyjnego. Premier zeznał, że pytał o rezygnację z dopłat, ale też o obieg dokumentów, o to, kto na którym etapie za uwagi zgłaszane w konsultacjach odpowiada. Zeznał też, że nie wydał Drzewieckiemu w tej sprawie żadnego polecenia, bo przyjął wyjaśnienie, że pismo z 30 czerwca 2009 było pomyłką.

Druga część rozmowy, w której brał udział także Grzegorz Schetyna, dotyczyć miała już samego Stadionu Narodowego, który – jak się okazało – miał kosztować więcej. I resort sportu więcej pieniędzy potrzebował z budżetu. Premier zeznał, że zaprosił Schetynę tylko na drugą część, bo nie chciał, żeby słyszał jego rozmowę z Drzewieckim.

Dlaczego Grzegorza Schetyny nie było w kalendarium Kancelarii Premiera? Premier tłumaczył, że w kalendarium umieszczono kluczowe zdarzenia i spotkania, które miały bezpośredni związek z pracami nad zmianami w ustawie hazardowej. I że powiedział Jackowi Cichockiemu, który przygotowywał kalendarium, że w spotkaniu brał udział tylko Drzewiecki, bo w tej części, w której odsłuchiwał ministra sportu pod kątem procesu legislacyjnego byli we dwóch.

Podczas spotkania z Drzewiecki, jak i tego z Chlebowskim ani nazwa CBA ani nazwisko Sobiesiaka czy Koska się nie pojawiło. Tak zeznał Premier.

SPOTKANIE Z CHLEBOWSKIM

Premier pytał o jego zaangażowanie w prace nad ustawą hazardową, a poseł Chlebowski opowiadał: kiedy kończyłem rozmowę z panem posłem Chlebowskim, nie miałem wrażenia, aby domyślał się czegokolwiek więcej, od tego, co było przedmiotem naszej rozmowy.

Premier przyznał jednocześnie, że nie przypomina sobie podobnego spotkania ze Zbigniewem Chlebowskim: Nie mam w pamięci tego typu spotkań i nie wydaje mi się, aby w tym czasie od kiedy zostałem premierem do 26 sierpnia (...) żebym kiedykolwiek prosił o ekskluzywne tete-a-tete spotkanie ze Zbigniewem Chlebowskim. Podkreślił, że spotkanie 26 sierpnia było jedynym takim spotkaniem, bo przedtem – jak się wyraził - nie miał takiej potrzeby.

Co innego mówił przed komisją sam Zbigniew Chlebowski. Wprawdzie nie o spotkaniach w cztery oczy, ale o spotkaniach w sprawie różnych ustaw. Odpowiadając jednak na to samo pytanie, czyli: czy spotkanie 26 sierpnia było czymś, co go zaskoczyło. Chlebowski zeznał, że nie był zdziwiony zaproszeniem, bo takich spotkań u pana premiera było naprawdę wiele. Każda ustawa, która budziła kontrowersje, jakieś uwagi, czy była przedmiotem troski pana premiera powodowała jego prośbę o spotkanie. W którymś momencie dodał, że były to spotkania z udziałem koalicjanta (Stanisława Żelichowskiego). Ciekawe, że Premier o tych koalicyjnych spotkaniach nie pomyślał, kiedy komisja pytała, czy spotkanie 26 sierpnia było czymś szczególnym. Zbigniew Chlebowski pomyślał od razu, choć domyślam się, że te spotkania musiały jednak wyglądać trochę inaczej… Trudno się dziwić posłowi Chlebowskiemu, że szukał konotacji, które mogły zminimalizować podejrzenie podejrzeń…

Podczas tego spotkania był obecny Grzegorz Schetyna, który z kolei trochę inaczej opowiadał o zaproszeniu na to spotkanie niż opowiadał o nim Premier.

SCHETYNA

O zaproszeniu dla Schetyny Premier mówił przed komisją tak: zaproszony to słowo, które nie do końca oddaje klimat tych spotkań. Jestem pewien, że zaprosiłem posła Chlebowskiego. Kiedy przyszedł, Schetyna był u mnie. Poprosiłem, żeby został.

Grzegorz Schetyna zapamiętał to najwyraźniej inaczej: Premier, wydaje mi się, że rano było spotkanie z Rostowskim i Kapicą. Wtedy to była sugestia Premiera. Ja byłem tą osobą, która utrzymywała kontakt z klubem. Chciał, żebym był przy tym spotkaniu. Pytał, czy mam jakąś wiedzę.

Premier tłumaczył, że o ile w sprawie Drzewieckiego decyzje mógł podjąć sam, o tyle przy Chlebowskim było już inaczej: Obecność Grzegorza Schetyny (...) wydawała mi się zasadna, jeśli chodzi o przyszłe decyzje, gdybym musiał je podejmować w odniesieniu do Zbigniewa Chlebowskiego. Swoją drogą, to też zastanawiające, bo oznaczałoby, że żadnych dymisji ministrów Donald Tusk z Grzegorzem Schetyną nie konsultował.

I jeszcze jedno. Na pytanie posłanki Kempy o powody dymisji ministra Nowaka, Premier po raz pierwszy. Proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, potwierdził, ż to był pomysł Grzegorza Schetyny. Wcześniej słyszeliśmy o tym nieoficjalnie. W czwartek powiedział to Premier: Także o tym informowałem szeroko publicznie (czy na pewno?) W przypadku Pana Nowaka rozstrzygające znaczenie miała decyzja Grzegorza Schetyny, ze praca w klubie w tej dość krytycznej sytuacji wymaga konkretnego wsparcia i zależało mu, żeby go wspierał minister Nowak. Nie była to łatwa decyzja. Nie miałem do niego żadnych zastrzeżeń i kompletnie żadnych w związku ze sprawą hazardową. Ten wyższy cel, z punktu widzenia priorytetów dla Grzegorza Schetyny kazali mi tą dymisję uwzględnić. Minister Nowak nie był do tego entuzjastycznie nastawiony, bo ty była trudna chwila. Szef klubu poddał się dymisji w sytuacji trudnej dla klubu. W rządzie wszystko grało, nie było żadnych problemów o charakterze strukturalnych. W przypadku Sławomira Nowaka ta decyzja miała na celu wzmocnienie klubu parlamentarnego.

AFERA? PRZECIEK?

Premier zeznał, że nie przeszkadza mu sformułowanie afera hazardowa. Dodał, że rezygnacje Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego z funkcji w partii i rządzie, świadczą o tym, że mamy do czynienia ze sprawą hazardową.

Afera więc być może, ale przeciek – tylko w jednym momencie: Tak, przeciek w tej sprawie miał miejsce. Cała Polska czytała materiały z podsłuchów w jednym z głównych polskich dzienników. Możemy udawać, bo tak jest wygodniej, (...) tak poprawnie jest, że nie wiemy, kto jest autorem prawdziwego przecieku. Państwo dobrze wiecie, gdzie był przeciek, kto ten przeciek spowodował i dlaczego cala Polska ten przeciek czytała. Premier pozostawił tę myśl niedopowiedzianą. Ale chyba nikt nie ma wątpliwości. Autorem przecieku jest ten, kto przeciekł do gazety. Kto? To też wyjaśnia prokuratura.

Problem polega na tym, że ze stenogramów wynika, że podsłuchiwani biznesmeni orientują się, że są podsłuchiwani nie 1 października, ale w okolicach 25 sierpnia… Premier utrzymywał jednak, że teoria przecieku została stworzona po to by uderzyć w rząd.

NOTATKA KAPICY 27 SIERPNIA 2009

Pytanie brzmiało, dlaczego Premier jej nie chciał? Przypomnijmy, notatkę po spotkaniu z Chlebowskim sporządził Kapica. I przekazał Rostowskiemu. Rostowski zeznał, że poszedł z nią do Premiera, opowiedział, o co chodzi. I zapytał, czy notatkę Premierowi przekazać. Premier jej nie chciał. Wystarczyły mu wyjaśnienia.

Premier zeznał, że pytał Rostowskiego, czy ta notatka i spotkanie wnosi cokolwiek nowego do sprawy; czy jest tam coś o czym musi wiedzieć (…) Minister Rostowski uznał, że nie ma tam nic takiego, co było istotne z mojego punktu widzenia. Donald Tusk tłumaczył przy tym, że gdyby chciał kogoś w tej sprawie ostrzec, posiadanie natychmiastowego dostępu do wszystkich materiałów byłoby jego pierwszą potrzebą. Nie miałem w sobie nadgorliwości, że muszę każdy dokument oglądać, jeśli on nie wnosi nic nowego do procesu, którym się zająłem - odczytania intencji i działań tych, którzy uczestniczą w procesie legislacyjnym.

W notatce Kapica napisał, że Chlebowski wyraził zdumienie dziwnym zamieszaniem wokół ustawy hazardowej. Tłumaczył też, że jego intencją nigdy nie było wpływanie na przebieg procesu legislacyjnego. Poseł Arłukowicz mówił tak: To jest przeciek, aksamitny, ale przeciek. Premier odpowiedział: Pan żartuje.

Po ludzku Premier – jak mówił – nie dziwi się wcale, że Chlebowski dzień po spotkaniu z nim, zaprosił na spotkanie Kapicę: Nie mogłem dawać do zrozumienia, że wiem coś więcej niż oni mi mówią. Stąd niewykluczona dezorientacja i niepewność Chlebowskiego, bo nie miał powodów domyślać się czegokolwiek. Stąd być może chęć dowiedzenia się czegokolwiek od Kapicy.

Nie padło pytanie (chyba, że przegapiłam), czy podczas spotkania 26 sierpnia Premier powiedział Chlebowskiemu, że chwilę wcześniej widział się z Rostowskim i Kapicą.

NOTATKA KAPICY 28 LIPCA 2008

Pozwolę sobie pominąć kłótnię o notatkę. Posłanka Kempa upierała się, że słyszała coś innego niż wszyscy słyszeliśmy. Premier poprosił o przerwę i stenogram pokazał, że to on miał rację, a posłanka Kempa się myliła. Przeprosiła.

O tej notatce już pisałam - zobacz

W przywołanym wpisie pisałam, dlaczego notatka jest ciekawa. Premier tłumaczył, że była odpowiedzią na publikacje prasowe, głównie Pulsu Biznesu, które robiły szum wokół projektu zmian w ustawie hazardowej i w sposób fundamentalny zaatakowały to, co się dzieje. Jak mówił, zwrócił się do ówczesnego szefa swojego gabinetu politycznego Sławomira Nowaka, by poprosił wiceministra Kapicę o informacje, czy wszystko jest z ustawą tak, jak tego oczekuje minister finansów.

Przyznał, że mógł jej nie czytać. Od ministra Nowaka uzyskał tylko odpowiedź, że z punktu widzenia ministra finansów wszystko jest w porządku. To Premierowi wystarczyło. Notatka, jak mówił, na tle relacji prasowych brzmiała uspokajająco, że wszystko idzie w stronę, w którą wyobrażał sobie minister finansów.

Zakończenie notatki, gdzie minister Kapica podkreślał, że uważa za zasadne utrzymanie w projekcie ustawy regulacji dotyczących dopłat mogłoby sugerować, że notatka powstała także po to, by wyjaśnić, czy dopłaty są naprawdę potrzebne. Kilkanaście dni wcześniej po komitecie wątpliwości zgłaszał minister Szejnfeld.

30 LIPCA I NOWA USTAWA

Premier zaprzeczył, jakoby na spotkaniu 30 lipca 2009 zapadła decyzja: piszemy nową ustawę. Pojawił się wtedy – jak zeznał – wątek nowelizacji w kontekście możliwych dodatkowych wpływów budżetowych: Nie było zadania: przygotujcie projekt nowej ustawy. Była intencja, że być może będziemy przygotowywali nową ustawę bardziej restrykcyjną, ale musimy zdobyć więcej informacji.

Dopytywany doprecyzował, że chodziło mu o informacje dotyczące przepisów europejskich w kwestii hazardu, rozwiązań w innych krajach UE dotyczących dopłat lub podatku oraz informacji na temat zagrożeń związanych z rozwojem rynku automatów do gier. Pytanie tylko, czy tych informacji nie było wtedy, kiedy ministerstwo finansów zaczynało pracować nad ustawą hazardową, czyli w marcu 2008. W czym te informacje miały być inne i po co. Minister Boni zeznał przed komisją, że dobrze jest mieć tabelkę…

Premier zeznał, że pytał rozmówców (minister Suchocką-Roguską i ministra Boniego), co takiego działo się w ministerstwie finansów przez ostatnie lata, że państwo nie zarabia na tym sektorze. Oprócz pytania o budżet pojawiało się także pytanie, o to, czy rozwiązania, które doprowadziłby do rozwoju branży, nie wywołałoby negatywnych skutków społecznych. Czy tego pytania nikt sobie nie zadawał kilkanaście miesięcy wcześniej, kiedy ruszały prace nad nowelą?

Premier tłumaczył, pół żartem pół serio, że nie jest protetykiem i że nie przewidywał wizyty Mariusza Kamińskiego i analiz dotyczących ustawy hazardowej właśnie. Tłumaczył też, że wcale nie było tak, że „stara” ustawa miała zaraz zostać przyjęta. Że przed nią była jeszcze długa droga.

Tymczasem minister Boni zeznał przed komisją, że termin zakończenia tych prac i wniesienia na posiedzenie komitetu, i przyjęcia to był wrzesień 2009 r.

Premier dopytywany o pieniądze z dopłat i o to, czy miał szacunki, ile na dopłatach budżet miał zarobić, odpowiedział:Mam wrażenie że ta wiedza, o jakie pieniądze chodzi pojawiła się raczej w czasie tej rozmowy w dniu 30 lipca, a na pewno później kiedy nabrała ona takiego intensywnego charakteru. Nie sądzę, żebym rok wcześniej taką wiedzę kompletował.

Rozumiem, że pozostałych danych też Premier nie kompletował. Co nie oznacza, że nie kompletowało ich ministerstwo finansów. Premier nie przekonał mnie, tłumacząc, dlaczego zdecydował się na pisanie nowej ustawy, a „starą” wyrzucił do kosza. Wystarczy zajrzeć do uzasadnienia tej nowej, by się przekonać, że pieniędzy z hazardu będzie coraz mniej. A miało być więcej? Więcej niż dzięki „starej” ustawie?

SŁUŻBY NIESPRAWNE?

W obliczu tego, o czym wyżej, padały pytania, czy Premier wiedział już coś wcześniej, dlatego chciał zrobić nowe otwarcie. Ale Premier zaprzeczył przed komisją, by służby informowały go wcześniej o nieprawidłowościach przy ustawie hazardowej.

Co więcej, powiedział, że uważa, że to źle świadczy o sprawności tych służb.

Pytanie, czy Premier mógł mieć jakąś wiedzę z innego źródła. Przypomnę, że 14 lipca 2009 do Kancelarii Premiera przyszło pismo, w którym była mowa o tym, że pod wpływem lobbystów minister Drzewiecki wycofał się z dopłat. O to pismo nikt nie zapytał. O tym piśmie była już mowa. I będzie znowu – poniżej.

O CO POSŁOWIE NIE ZAPYTALI PREMIERA?

Nie zapytali o co najmniej dwie rzeczy.

Po pierwsze, o to, dlaczego Premier 26 sierpnia 2009 roku pytał Jacka Kapicę o prace nad ustawą od 18 września 2008 roku, skoro prace zaczęły się już w marcu? I przed 18 września w temacie ustawy działo się całkiem sporo. Resort finansów przekonywał resort sportu, żeby chciał dopłat, których pierwotnie nie chciał. To w kwietniu i maju. Resort gospodarki zgłaszał uwagi dotyczące dopłat. Po komitecie. W lipcu. A na samym początku resort finansów nie chciał limitów lokalizacyjnych, co wzburzyło Komendę Główną Policji. Fakt, że w międzyczasie – 28 lipca – powstała notatka (ta, o którą Premier Tusk spierał się z posłanką Kempą), ale ona nie relacjonowała przebiegu procesu legislacyjnego, tylko mówiła o celach ustawy i o tym, dlaczego minister finansów upierał się przy dopłatach. Jacek Kapica zeznał przed komisją, że o notatkę – telefonicznie – poprosił go minister Nowak. Nie znajduję powodu, dla którego Kapica miał relacjonować Premierowi prace nad ustawą od 18 września 2008, a nie od początku…

Po drugie, kiedyś już o tym pisałam, a pismo jako pierwszy pokazał program „Teraz My”. 14 lipca 2009 roku do Kancelarii Premiera został wysłany list z doniesieniem. O tym, że minister Drzewiecki wycofał się z dopłat. I że pod wpływem lobbystów. List napisał Marek Przybyłowicz, były prezes spółki Służewiec Tory Wyścigów Konnych, który od lat na własną rękę tropi nieprawidłowości w grach losowych, przygląda się zwłaszcza Totalizatorowi Sportowemu. I zasypuje doniesieniami nie tylko Kancelarię Premiera, ale też ministerstwo finansów i sportu. Pisał do Juli Pitery. Ale też do prokuratury. Pytanie brzmi, czy Premier o tym piśmie wiedział? A jeśli nie, to czy ktoś w Kancelarii Premiera się nim zainteresował? I co w tej sprawie zrobił.

PISMO MARKA PRZYBYŁOWICZA Z 14 LIPCA 2009

Przybyłowicz odpowiedzi na pismo nie dostał. Ale już po wybuchu afery szef Kancelarii Premiera zaprosił go do siebie i nagrał z nim długą rozmowę, o czym pisały gazety. Kilka dni temu Przybyłowicz wysłał list do komisji hazardowej , w którym to liście pisze, iż w związku z tym, że niektórzy świadkowie składają przed komisją fałszywe zeznania, on chce przed komisją stanąć. I powiedzieć, jak było. Pytanie, czy komisja Marka Przybyłowicza zaprosi?

Posłowie nie dopytali Premiera, w czym nowa ustawa, której założenia zaczęły się wykuwać po 30 lipca 2009 miała być lepsza od tej „starej”, prawie już gotowej? I jak to jest, że ta nowa, która miała w większym stopniu zasilić budżet większymi pieniędzmi, w efekcie przyniesie mu mniej pieniędzy? To o co w tej nowej ustawie chodziło? I dlaczego „starą” wrzucono do kosza?

Żałuję też, o czym pisałam powyżej, że nikt nie dopytał Premiera, czy podczas spotkania ze Zbigniewem Chlebowskim 26 sierpnia 2009 powiedział, że wcześniej widział się w tej sprawie z ministrem Kapicą. Chlebowski zeznał: wydaje się, że nie miałem wiedzy. Pytany, czy przed tym, jak 27 sierpnia zaprosił Kapicę do gabinetu w Sejmie, wiedział, że Kapica był wcześniej u Premiera. Poseł Arłukowicz mówił w tym kontekście o aksamitnym przecieku. Premier odpowiadał: pan żartuje.

I zupełnie na koniec. Zainspirowany najwyraźniej przesłuchaniem Premiera, choć zaznaczając, że nie o tym przesłuchaniu, a ogólnie, Franciszek Stefaniuk ukuł nową rymowankę:

W ODPOWIEDZI ISTOTĘ SPRAWY TAK WSPOMNIAŁ, ŻE NIC NIE WIEDZIAŁ I JESZCZE ZAPOMNIAŁ.

Tłumaczył, że to o statusie świadka komisji hazardowej. Premier podczas przesłuchania kilka razy korzystał z formuły: nie mam tego w pamięci. Kilka, może kilkanaście mówił, że nie pamięta. Albo że ma wrażenie. Jak każdy świadek ma do tego prawo. Zaznaczał, że nie przyszedł przed komisję, żeby zrobić na kimś dobre wrażenie. I że mówi tyle, ile naprawdę pamięta. Dobre wrażenie zrobił. To na pewno. Zezania Premiera nie kończą sprawy. Teraz wszystko zależy od tego, co powiedzą przed komsiją Ryszard Sobiesiak i Marcin Rosół.

Pozostałe wiadomości

"Ogromny błąd", "wpadnięcie w pułapkę", "zdrada interesów" - tak oceniana jest pierwsza podróż zagraniczna nowego prezydenta Indonezji do Chin. W podpisanych wówczas dokumentach znalazł się zapis, który wskazuje na uznanie istnienia chińskich roszczeń terytorialnych. Eksperci nie mają wątpliwości: Pekin zyskał cenną amunicję do dalszego łamania prawa międzynarodowego, a cały region może z tego powodu ucierpieć.

Wpadli w "pułapkę" zastawioną przez Chiny. Pekin zyskał w sporze cenną amunicję

Wpadli w "pułapkę" zastawioną przez Chiny. Pekin zyskał w sporze cenną amunicję

Źródło:
tvn24.pl

Wiedeńska policja w piątek znalazła w pobliżu szpitala w stolicy Austrii ciało noworodka. Dzień wcześniej służby informowały o szeroko zakrojonych poszukiwaniach dziecka, które zniknęło z sali na oddziale neonatologicznym.

Noworodek zniknął ze szpitalnej sali. Nie żyje

Noworodek zniknął ze szpitalnej sali. Nie żyje

Źródło:
APA, ENEX, ORF, tvn24.pl

Na drodze ekspresowej S12 na Lubelszczyźnie kierująca samochodem osobowym przeoczyła zjazd na węźle Nałęczów. Najpierw zatrzymała się na pasie awaryjnym, a następnie zaczęła cofać, doprowadzając do kolizji z nadjeżdżającym pojazdem. Nagranie ku przestrodze opublikowała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.

Przeoczyła zjazd i zaczęła cofać. Szokujące nagranie z drogi ekspresowej

Przeoczyła zjazd i zaczęła cofać. Szokujące nagranie z drogi ekspresowej

Źródło:
tvn24.pl

Minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak podpisał rozporządzenie wprowadzające obowiązek stosowania czujek pożarowych w lokalach mieszkalnych. "Nadrzędnym celem tej zmiany jest ograniczenie liczby ofiar śmiertelnych i osób rannych w pożarach oraz zatruć tlenkiem węgla, czyli czadem" - napisano w uzasadnieniu rozporządzenia.

Nowy obowiązek dla właścicieli mieszkań

Nowy obowiązek dla właścicieli mieszkań

Źródło:
PAP

Prokurator generalny Adam Bodnar złożył do marszałka Sejmu Szymona Hołowni wniosek o wyrażenie przez Sejm zgody na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry na posiedzenie sejmowej komisji do spraw Pegasusa.

Będzie przymusowe doprowadzenie Ziobry? Bodnar wnioskuje o zgodę Sejmu 

Będzie przymusowe doprowadzenie Ziobry? Bodnar wnioskuje o zgodę Sejmu 

Źródło:
TVN24

Potrącenie pieszej w Nakle nad Notecią (woj. kujawsko-pomorskie). Kierowca nie ustąpił jej pierwszeństwa, gdy przechodziła przez jezdnię. Został ukarany mandatem. Kobieta miała prawo przejść przez jezdnię w tym miejscu.

Przechodziła przez jezdnię, wjechał w nią samochód. Nagranie

Przechodziła przez jezdnię, wjechał w nią samochód. Nagranie

Źródło:
tvn24.pl

Policjanci z Bydgoszczy przy wykorzystaniu drona obserwowali zachowanie pieszych. Sprawdzali, czy nie łamią przepisów. Okazało się jednak, że wielu z nich to robi, stwarzając poważne zagrożenie nie tylko dla siebie, ale też pozostałych uczestników ruchu drogowego. Wśród najczęściej popełnianych wykroczeń były te związane z przechodzeniem w niedozwolonym miejscu czy niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej.

Policyjny dron nad pieszymi. Tak skracali sobie drogę. Nagranie

Policyjny dron nad pieszymi. Tak skracali sobie drogę. Nagranie

Źródło:
tvn24.pl

Prokuratura opublikowała list gończy za Ivanem Railianu, podejrzanym o zabójstwo. Śledztwo w tej sprawie jest prowadzone w związku ze zwłokami czterech mężczyzn, odkrytymi w marcu na terenie pustostanu przy ulicy Grzybowskiej 71. - Każdy, kto wie o miejscu pobytu podejrzanego, winien poinformować najbliższą jednostkę policji - apeluje prokurator.

Cztery ciała w pustostanie na Grzybowskiej. List gończy za Ivanem Railianu

Cztery ciała w pustostanie na Grzybowskiej. List gończy za Ivanem Railianu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Gorzowie Wielkopolskim 46-latek próbował wyłudzić pieniądze od 85-letniej pacjentki szpitala. Mężczyzna pojawił się w sali, do której kobieta trafiła krótko po operacji. Mimo tych okoliczności, seniorka nie dała się zwieźć nieznajomemu podającemu się za jej wnuczka.

Seniorkę w szpitalu odwiedził wnuczek. Ale fałszywy

Seniorkę w szpitalu odwiedził wnuczek. Ale fałszywy

Źródło:
TVN24

To są ludzie, którzy naprawdę poświęcają swoje życie dla dzieci - mówił o nauczycielach premier Donald Tusk na Krajowym Zjeździe Delegatów Związku Nauczycielstwa Polskiego. Przeprosił środowisko oświaty za "agresywne podejście" poprzedniej władzy, podziękował za misję, którą spełniają w szkołach i obiecał przyspieszenie prac nad projektem nowelizacji Karty Nauczyciela.

Tusk przeprasza, dziękuje i obiecuje nauczycielom "przyspieszenie"

Tusk przeprasza, dziękuje i obiecuje nauczycielom "przyspieszenie"

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Wykształcony, wierny tradycji i niezależny wobec partii politycznej – taki zdaniem uczestników najnowszego sondażu dla Radia ZET powinien być idealny kandydat na prezydenta. W badaniu zapytano Polaków też o preferowane wiek, płeć, orientację oraz wyznanie głowy państwa.  

Idealny kandydat na prezydenta. Tych cech oczekują Polacy

Idealny kandydat na prezydenta. Tych cech oczekują Polacy

Źródło:
Radio ZET

Wiceministrowie sprawiedliwości z czasów Zbigniewa Ziobry zostali wezwani przez obecne kierownictwo resortu do zwrotu pieniędzy za wytaczane przez nich mediom i krytykom procesy - podała "Gazeta Wyborcza". Chodzi o Michała Wosia, Sebastiana Kaletę, Marcina Romanowskiego i Marcina Warchoła.

Wiceministrowie wytaczali procesy krytykom władzy. Bodnar chce pieniędzy

Wiceministrowie wytaczali procesy krytykom władzy. Bodnar chce pieniędzy

Źródło:
"Gazeta Wyborcza"

Opady deszczu ze śniegiem i mokrego śniegu mogą zamarzać na drogach i chodnikach, tworząc niebezpieczną warstwę lodu. Z tego powodu IMGW wydał ostrzeżenia pierwszego stopnia. Miejscami powieje też silny wiatr. Alarmy obowiązują w prawie całym kraju.

Uważajmy. W prawie całej Polsce na drogach będzie niebezpiecznie

Uważajmy. W prawie całej Polsce na drogach będzie niebezpiecznie

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Jedna osoba zginęła w karambolu siedmiu samochodów na dolnośląskim odcinku autostrady A4. Na wysokości miejscowości Gromadka, niedaleko Bolesławca, zderzyły się cztery pojazdy ciężarowe, dwa osobowe i bus. Autostrada jest zablokowana w obu kierunkach.

Karambol na autostradzie A4. Jedna osoba nie żyje

Karambol na autostradzie A4. Jedna osoba nie żyje

Źródło:
GDDKiA

Zbigniew Ziobro ani razu nie stawił się jeszcze na przesłuchanie przed komisją śledczą do spraw Pegasusa. A według europosła Patryka Jakiego dotychczas to właśnie jego kolega z partii "był najczęściej przesłuchiwanym politykiem w trzeciej RP". Czy rzeczywiście?

"Ziobro najczęściej przesłuchiwanym politykiem"? Lider jest inny

"Ziobro najczęściej przesłuchiwanym politykiem"? Lider jest inny

Źródło:
Konkret24

Komisja śledcza do sprawy wyborów kopertowych skierowała 10 wniosków do prokuratury. Dotyczą one 19 osób, między innymi Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego, Jacka Sasina, Mariusza Kamińskiego czy Michała Dworczyka.

Komisja śledcza zawiadamia prokuraturę. Na liście Kaczyński, Morawiecki, Dworczyk i wielu innych

Komisja śledcza zawiadamia prokuraturę. Na liście Kaczyński, Morawiecki, Dworczyk i wielu innych

Źródło:
TVN24

W piątek od samego rana sypie śnieg. W wielu regionach Polski zrobiło się biało. Przed godziną 10 najintensywniej padało na południu kraju.

Najmocniej pada na Podkarpaciu. Sprawdź, gdzie jeszcze sypie śnieg

Najmocniej pada na Podkarpaciu. Sprawdź, gdzie jeszcze sypie śnieg

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl, TVN24

30 metrów od drogi i niedaleko schroniska dla zwierząt w Bolesławiu zapadła się ziemia. Lej ma osiem metrów średnicy i około pięciu metrów głębokości. W przeszłości w Bolesławiu była prowadzona działalność górnicza. W całym powiecie powstało już około 700 zapadlisk. - Żyjemy w strachu. Nie wiemy, co się może wydarzyć - powiedział tvn24.pl radny gminy Alan Sikora.

Zapadła się ziemia, obok jest schronisko dla bezdomnych zwierząt. "Żyjemy w strachu"

Zapadła się ziemia, obok jest schronisko dla bezdomnych zwierząt. "Żyjemy w strachu"

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Prokuratura ma podjąć decyzję o ewentualnych zarzutach w sprawie śmierci 14-letniej Natalii z Andrychowa po otrzymaniu opinii z Zakładu Medycyny Sądowej. Ta ma być gotowa do końca roku. W lutym dwaj policjanci zostali ukarani dyscyplinarnie.

Rok po śmierci Natalii z Andrychowa śledztwo wciąż trwa. Kluczowa ma być opinia biegłych

Rok po śmierci Natalii z Andrychowa śledztwo wciąż trwa. Kluczowa ma być opinia biegłych

Źródło:
PAP

Dziennikarze Kanału Zero pokazali nagranie z posiedzenia rządu i sugerowali, że Marcin Kierwiński mimo zapowiedzi i pilnego zwolnienia nie pojechał w czwartek do zniszczonych Głuchołaz. Okazało się jednak, że nagranie pochodzi sprzed blisko dwóch miesięcy, kiedy Kierwiński rzeczywiście był w tym mieście. Kanał Zero przeprosił, ale materiał z fałszywymi informacjami nadal jest dostępny w internecie.

Krytykowali Kierwińskiego, oskarżali o "szopkę". Pokazali stare nagranie

Krytykowali Kierwińskiego, oskarżali o "szopkę". Pokazali stare nagranie

Źródło:
tvn24.pl

Sprzęt wojskowy produkcji brytyjskiej o wartości ponad dwóch milionów dolarów trafił do Rosji za pośrednictwem firmy należącej do influencerki - donosi stacja BBC. Firma, za pośrednictwem której eksportowane są brytyjskie obiektywy do kamer, jest zarejestrowana w Kirgistanie.

BBC: brytyjski sprzęt za miliony trafił do Rosji za pośrednictwem influencerki

BBC: brytyjski sprzęt za miliony trafił do Rosji za pośrednictwem influencerki

Źródło:
PAP

Dwa lata więzienia za śmierć pięciu gimnazjalistek w koszalińskim escape roomie. Rodzice ofiar są rozczarowani decyzją sądu, a wyrok zgodnie określają jako "żenująco niski". - Dla mnie w tej chwili kwintesencją życia jest to, aby każdego z tych ludzi, którzy przyczynił się do śmierci córki i jej przyjaciółek, po prostu ocenić. Uważam, że jesteśmy winni to naszym dzieciom - mówi ojciec jednej z nastolatek. Reportaż "Uwagi" TVN.

Śmierć pięciu nastolatek w escape roomie. Śledztwo rodziców i wyrok sądu. "Żenująco niski"

Śmierć pięciu nastolatek w escape roomie. Śledztwo rodziców i wyrok sądu. "Żenująco niski"

Źródło:
"Uwaga!" TVN

Cyfrowi wydawcy są zaniepokojeni. Google zapowiedział testowe usunięcie z wyszukiwarki treści publikowanych przez media informacyjne. Zmiana ma dotyczyć jednego procenta użytkowników, ale i tak to ruch niepokojący, pewnego rodzaju presja i straszak. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.

"Mały test, który jest bardzo dużym ostrzeżeniem"

"Mały test, który jest bardzo dużym ostrzeżeniem"

Źródło:
TVN24

Osiem modeli, łącznie 378 samochodów osobowych marki Volvo zostało objętych przez producenta kampanią naprawczą - poinformował UOKiK. Jak podano, pedał hamulca mógł zostać zamontowany niezgodnie ze specyfikacją producenta.

Volvo wzywa do warsztatów. Problem z hamulcem

Volvo wzywa do warsztatów. Problem z hamulcem

Źródło:
tvn24.pl

Brytyjka jest kolejną, piątą już śmiertelną ofiarą prawdopodobnego zatrucia metanolem w popularnej turystycznej miejscowości Vang Vieng - informuje CNN. Kolejne kraje ostrzegają swoich obywateli przed piciem alkoholu z nieznanych źródeł. 

Kolejna turystka śmiertelną ofiarą zatrucia metanolem w popularnym kurorcie

Kolejna turystka śmiertelną ofiarą zatrucia metanolem w popularnym kurorcie

Źródło:
CNN, tvn24.pl
"Sikor czy Trzask?" Eksperci: nie chodzi o to, który lepszy, ale który lepszy na obecne czasy

"Sikor czy Trzask?" Eksperci: nie chodzi o to, który lepszy, ale który lepszy na obecne czasy

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Na Black Friday i Cyber Monday, czyli dni wielkich promocji w Stanach Zjednoczonych, coraz częściej czekają też polujący na okazje polscy klienci. Kiedy wypadają w 2024 roku?

Black Friday i Cyber Monday 2024. Kiedy wypadają w tym roku?

Black Friday i Cyber Monday 2024. Kiedy wypadają w tym roku?

Źródło:
TVN24

Popyt na hydraulików i elektryków w tym roku jest rekordowy, a jego dynamika wciąż rośnie – wynika z danych Oferteo, przygotowanych dla "Rzeczpospolitej", która publikuje je w piątkowym wydaniu.

Zapotrzebowanie na te usługi jest rekordowe. Nawet miesiąc oczekiwania

Zapotrzebowanie na te usługi jest rekordowe. Nawet miesiąc oczekiwania

Źródło:
PAP

W wieku 82 lat zmarł Jerzy Majchrzak - kombatant poznańskiego czerwca 1956 oraz ojciec Piotra Majchrzaka - najmłodszej ofiary stanu wojennego. Pan Jerzy przez lata był związany z Muzeum Powstania Poznańskiego - Czerwiec 1956. "Nie byliśmy gotowi na Twoje odejście…mimo pięknego wieku…za szybko Panie Jurku, za szybko…" - piszą pracownicy placówki.

Zmarł kombatant poznańskiego czerwca 1956. "Byłeś dla nas wzorem"

Zmarł kombatant poznańskiego czerwca 1956. "Byłeś dla nas wzorem"

Źródło:
TVN24

Donald Trump wskazał go na nowego prokuratora generalnego USA. Matt Gaetz w czwartek zdecydował się jednak wycofać swoją kandydaturę. W sprawie Gaetza toczyło się śledztwo FBI i komisji amerykańskiego Kongresu dotyczące zapłaty za seks z nieletnią.

Jeden z najbardziej kontrowersyjnych nominatów Trumpa rezygnuje

Jeden z najbardziej kontrowersyjnych nominatów Trumpa rezygnuje

Źródło:
PAP

Donald Trump zapowiedział w czwartek, że zamierza nominować byłą prokurator generalną Florydy Pam Bondi na nową prokuraturą generalną USA. Nominacja dla Bondi, która reprezentowała Trumpa w pierwszym procesie impeachmentu, jest wynikiem wycofania się nominowanego wcześniej kongresmena Matta Gaetza.

"Wojowniczka America First" z nominacją od Trumpa

"Wojowniczka America First" z nominacją od Trumpa

Źródło:
PAP

Czteroletni chłopiec został wciągnięty przez kosiarkę rolniczą. Zmarł w szpitalu. Prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie tragicznego wypadku, do którego doszło we wsi Białobłocie niedaleko Gorzowa Wielkopolskiego.

Koniec śledztwa w sprawie czterolatka, który wpadł pod kosiarkę

Koniec śledztwa w sprawie czterolatka, który wpadł pod kosiarkę

Źródło:
PAP

Strzeleccy policjanci zatrzymali do kontroli kierowcę, który nie miał zapiętych pasów. W trakcie kontroli, wyczuli od 43-latka silną woń alkoholu. Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna miał prawie dwa promile alkoholu w organizmie. Jego prawo jazdy zostało zatrzymane, a auto skonfiskowane.

Pijany jechał zmienić opony. Zaskoczyła go policja

Pijany jechał zmienić opony. Zaskoczyła go policja

Źródło:
tvn24.pl, Policja Opolska

Rosja notyfikowała USA na krótko przed wystrzeleniem nowego, "eksperymentalnego" pocisku pośredniego zasięgu na Dniepr - powiedziała w czwartek wicerzeczniczka Pentagonu Sabrina Singh. Podkreśliła też, że groźby Putina pod adresem USA i innych państw nie odstraszą Ameryki od dalszej pomocy Ukrainie.

"USA zostały poinformowane przez Rosję na krótko przed wystrzeleniem". Oświadczenie Pentagonu

"USA zostały poinformowane przez Rosję na krótko przed wystrzeleniem". Oświadczenie Pentagonu

Źródło:
PAP

"Użycie przez Rosję nowej rakiety balistycznej średniego zasięgu przeciwko Ukrainie nie zmieni przebiegu konfliktu ani determinacji sojuszników z NATO we wspieraniu Ukrainy" - oznajmiła rzeczniczka sojuszu Farah Dakhlallah. W czwartek Rosjanie użyli do ostrzału Ukrainy nowej broni.

"Rosja wystrzeliła eksperymentalny pocisk". Rzeczniczka NATO zabrała głos

"Rosja wystrzeliła eksperymentalny pocisk". Rzeczniczka NATO zabrała głos

Źródło:
PAP

Zaledwie kilka tygodni po kinowej premierze "Joker: Folie à deux" zadebiutował w Wypożyczalni Playera. Widzowie znaleźć mogą tam już też kontynuację "Soku z żuka" w reżyserii Tima Burtona i najnowszy film Justina Baldoniego z Blake Lively w roli głównej. Oto przegląd nowości serwisu.  

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Źródło:
tvn24.pl