Gliniarze z komendy stołecznej, którzy są zamieszani w proceder kradzieży mieszkań operacyjnych, usłyszeli zarzuty w warszawskiej prokuraturze. W kolejce do prokuratora czekają następne osoby, w tym jeden z ważnych funkcjonariuszy CBA - pisze "Super Express".
Według informacji gazety, afera ma zasięg ogólnopolski, a straty policji mogą sięgać nawet 15 milionów złotych.
O tym, że policjanci ukradli kilkanaście mieszkań, które wcześniej służyły im jako lokale operacyjne, pisał "SE" już w październiku ubiegłego roku. Teraz warszawska Prokuratura Okręgowa przedstawiła zarzuty pierwszym podejrzanym.
"Zarzut przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowych przedstawiono Teresie Cz. i Bernardowi S." - mówi Katarzyna Szeska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Od wielu lat głównymi najemcami ("opiekunami") lokali, używanych do spotkań z agentami i informatorami, byli w imieniu milicji, a później policji funkcjonariusze ze spreparowanymi dokumentami fikcyjnych osób.
Gdy weszły w życie przepisy o możliwości wykupu mieszkań komunalnych i spółdzielczych, policja ze specjalnego funduszu operacyjnego, przeznaczonego na walkę z przestępcami, zaczęła nabywać mieszkania operacyjne. Kupującym był dotychczasowy "opiekun", czyli funkcjonariusz ze spreparowanymi dokumentami. W ten sposób policja wydała grube miliony na wykup mieszkań operacyjnych.
Pod koniec lat 90. gliniarze z komendy stołecznej wpadli na pomysł przejęcia wykupionych za państwowe pieniądze lokali. Dotychczasowy właściciel - "opiekun" za grosze odsprzedawał mieszkanie wskazanemu przez przełożonych policjantowi. "Niekiedy szefowie pozwalali, aby nabywcą był sam "opiekun", który kupował mieszkanie od fikcyjnej osoby, którą dotąd odgrywał - informuje gazeta.
Policjanci z komendy głównej mówią, że afera w stołecznej policji to tylko wierzchołek góry lodowej. Mieszkania w ten sposób przejęło wielu funkcjonariuszy w całym kraju. Straty Skarbu Państwa mogą sięgać nawet 15 milionów złotych. Adam Rapacki, wiceszef MSWiA, chce, aby we wszystkich województwach sprawdzono, czy nie doszło do kradzieży mieszkań operacyjnych.
Źródło: "Super Express"