Na stronie internetowej Platformy Obywatelskiej nie można już oddawać głosów w ankiecie, czy posłowie powinni ratyfikować Traktat Lizboński. Powód? PO zawiesiła publikację sondażu, bo - jak twierdzi - jej wynikami zaczęli manipulować hakerzy. O "dziwnie" zmieniających się wynikach dowiedzieliśmy się dzięki platformie Kontakt TVN24.
Zamiast sondażu w sprawie ratyfikacji Traktatu na stronie PO można dziś już zobaczyć jedynie lakoniczny komunikat, z którego wynika, że administratorzy strony zdecydowali o odpublikowaniu sondażu w związku z uzasadnionymi podejrzeniami, że ktoś mógł rzeczywiście manipulować wynikami sondy.
Masowy atak hakerów?
Komu mogłoby na tym zależeć? Według Platformy wszystkiemu winni są hakerzy, którzy skorzystali na przebudowie strony. Wyniki sondażu mają zostać ponownie zamieszczone w internecie "po wprowadzeniu zabezpieczeń minimalizujących ryzyko ponownych manipulacji w przyszłości".
O manipulowaniu wynikami sondażu pisze też środowa prasa. Poseł PO Paweł Graś zapewnia w "Rzeczpospolitej", że nie ma mowy o jakimkolwiek fałszerstwie ze strony Platformy i potwierdza wersję o ataku hakerów. Przypomnijmy, dane ankiety zamieszczonej na stronie partii Donalda Tuska zmieniały się jak w kalejdoskopie. Jeszcze kilka dni temu przeciwnicy ratyfikacji mieli miażdżącą przewagę nad zwolennikami traktatu - w poniedziałek wyniki, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, odwróciły się o 180 stopni.
Kto ukradł głosy?
O manipulowaniu wynikami sondażu poinformowali nas nasi internauci dzięki platformie Kontakt TVN24.
"Pragnę powiadomić Państwa o fakcie fałszowania przez Platformę Obywatelską niekorzystnych dla siebie wyników sondy zamieszczonej na stronie partii. Sonda dotyczy (ratyfikacji przez posłów - red.) Traktatu Lizbońskiego. Przez parę dni widzimy, że ponad 5 tys. internautów jest na NIE, podczas gdy tylko ok. 900 na TAK. Przed kilkoma godzinami jednak wszystko uległo zmianie i dane się odwróciły, teraz jest 5 tys. na TAK, a tylko ok. 900 na NIE" - pisał do nas zbulwersowany internauta Kamil Jarzyński, na poparcie swojej relacji przesyłając screeny ze strony PO.
Wyniki, które widnieją na przesłanych przez pana Kamila "zrzutach" z ekranu, faktycznie budzą wątpliwości. Jak bowiem wytłumaczyć fakt, że przeciwnicy ratyfikacji od 22 marca do 24 marca stracili ponad 4 tys. głosów?
Błąd techniczny?
- Cały czas badamy sprawę, prawdopodobnie doszło do technicznej usterki - tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl Wiola Paprocka z biura krajowego PO. Jak podkreśla, ogromna przewaga przeciwników ratyfikacji traktatu w Sejmie mogła być spowodowana masowym oddawaniem głosów na "nie" z zaledwie kilku - kilkunastu komputerów. - W takim przypadku nasz komputer mógł po prostu po pewnym czasie odrzucić te głosy i stąd spadek ilości głosów przeciwników - mówi Paprocka.
Skoordynowany "atak" na stronę PO rzeczywiście mógł mieć miejsce. Na jednym z portali związanych z Unią Polityki Realnej przed kilkoma dniami pojawił się apel o oddawanie głosów na "nie". "Proponuję zrobić psikusa Platformie Obywatelskiej. Sama się o to prosi, bo właśnie na swojej stronie internetowej opublikowała sondaż dotyczący ratyfikacji Traktatu z Lizbony" - pisał 22 marca członek UPR Andrzej Orkowski na stronie korespondent.pl. Wciąż nie tłumaczy to jednak faktu zniknięcia kilku tysięcy głosów z sondażu.
Źródło: Kontakt TVN24, tvn24.pl, policja KSP
Źródło zdjęcia głównego: internauta Kamil Jarzyński