Skapitalizowane odsetki balcerowiczowskich kredytów przewyższyły już wartość mieszkań - alarmuje "Nasz Dziennik".
Ponad 120 tys. polskich rodzin żyjących w mieszkaniach będących w zasobach spółdzielni mieszkaniowych, nie jest w stanie o własnych siłach wyrwać się z pułapki kredytowej, w którą wepchnęła je tzw. reforma Balcerowicza. Chodzi o kredyty mieszkaniowe zaciągnięte przez spółdzielnie na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku.
Raty kredytu wraz z odsetkami, spłacane od kilkunastu lat, zamiast maleć - rosną, a i tak do końca spłaty pozostaje każdemu często ponad 100 lub 200 tysięcy złotych. Miesięczna rata wynosi nawet przeszło 500 złotych - pisze gazeta.
Problem może rozwiązać Sejm, ale marszałek się waha, czy wprowadzić poselski projekt ustawy (autorstwa Gabrieli Masłowskiej z PiS) pod obrady - twierdzi "ND".
Projekt dotyczy nowelizacji ustawy: o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych, udzielaniu premii gwarancyjnych oraz refundacji bankom wypłaconych premii gwarancyjnych.
Przewiduje również skrócenie z 20 do 10 lat okresu spłaty balcerowiczowskich kredytów mieszkaniowych, po których następowałoby umorzenie pozostałego zadłużenia. Projekt ogranicza też do półtorakrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę, wysokość nominalnej wpłaty do budżetu z tytułu umorzenia przez państwo części kredytu, którą spółdzielca wnosi przy ustanowieniu odrębnej własności takich mieszkań.
Źródło: "Nasz Dziennik"