Po pobiciu taksówkarza w Sopocie wojsku zależało, by wyciszyć sprawę - uważa informator "Rzeczpospolitej", a inny twierdzi, że policja też nie jest bez winy.
Komendant policji w z Sopotu powołał komisję w sprawie pobicia w piątek 24 października taksówkarza przez amerykańskich żołnierzy z fregaty "Hewes". Chce rozstrzygnąć, kto powinien zajmować się sprawą i kto odpowiada za popełnione wtedy błędy.
Po zajściu pojawiły się głosy oskarżające policję o nieudolność, a Żandarmerię Wojskową o chronienie Amerykanów.
Źródło: "Rzeczpospolita"