Niemiecki tygodnik STERN publikuje właśnie elektryzującą kronikę, dzień po dniu, dramatycznych negocjacji i sporów w Unii Europejskiej i w Ameryce w celu uratowania pieniądza euro przed kompletnym załamaniem i de facto rozpadem europejskiej unii walutowej. W zgodnej opinii znawców polityki światowej w dłuższej perspektywie rozkład strefy euro oznaczałby postępujący rozkład samej Unii.
Nerwowy wyścig do ratowania euro odbył się na kilku poziomach. Najpierw konieczne było wsparcie budżetu greckiego. Potrzebna do tego była zgoda poszczególnych państw UE jak i państw Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a więc także Ameryki. Potem w dramatycznych, często brutalnych rozmowach główne potęgi Europy i strefy euro – Niemcy i Francja – uzgodniły pakiet stabilizacyjny dla pieniądza europejskiego na astronomiczną sumę 750 miliardów euro. Największym zwycięzcą tych gorących dni jest Sarkozy, który zgodnie z francuską tradycją domaga się cały czas większej kontroli państwa i samej Unii nad europejskimi gospodarkami. Francja jest także zwolennikiem zadłużania się w celu ożywienia koniunktury. W Niemczech, które tradycyjnie w Europie uchodzą za strażnika dyscypliny finansowej, z przerażeniem skonstatowano, że euro opiera się na wątłych podstawach i że euro może nie być tak stabilną walutą, jak niemiecka marka.
Euro-kryzys ma skalę globalną. Już na początku maja w Oval Office w Białym Domu prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama otrzymywał raporty od członków rządu na temat możliwego załamania europejskiej gospodarki, już nie tylko Grecji, Hiszpanii czy Portugalii. Upadek państw euro-strefy w konsekwencji oznaczałby faktyczny koniec ożywienia gospodarczego w Ameryce i na świecie. Rozkład unii walutowej byłby większą katastrofą dla światowej ekonomii niż plajta kolosów z Wall Street w drugiej połowie 2008 r. To dlatego amerykański prezydent osobiście zaangażował się w ratowanie pieniądza euro. W trybie nadzwyczajnym dzwonił do Berlina, Paryża i do Madrytu. Europa znalazła się pod wielką presją nie tylko ze strony USA. W czasie parady moskiewskiej 9 maja Miedwiediew i Hu Jintao stanowczo zażądali od kanclerz Merkel szybkiego działania i wsparcia euro. W interesie Chin i Rosji jest przecież silne euro jako równowaga dla amerykańskiego dolara.
Skutki ostatniego majowego załamania są dramatyczne dla samej Unii. Jak zauważa opiniotwórczy Economist, w Niemczech rośnie zniechęcenie do europejskiego projektu. Powodzenie Wspólnoty Europejskiej i trwałe wpisanie Niemiec (zwłaszcza zjednoczonych) w silną Unię jest fundamentem Unii. Ale wiara w Europę w Niemczech słabnie. Economist pisze, że Europa ponownie staje w obliczu starego wyzwania – czyli problemu Niemiec.
Europa mimo Lizbony ponownie staje się bardziej sojuszem państw niż Unią. Nie przegapmy tej zmiany. Jeśli do tego dołożymy tektoniczne ruchy na Wschodzie, gdzie Ukraina dokonała zasadniczego dryfu w stronę Rosji i de facto została zfinlandyzowana, to odsłania się nam skala wyzwań wokół naszych granic. To zaiste niezwykle istotny moment w polityce międzynarodowej.