Tak po przesłuchaniu Beaty Kempy mówił Franciszek Stefaniuk. Pytań dziś nie miał. Ani do niej ani do posła Wassermanna. Tłumaczył, że czeka na „merytorycznych świadków”.
Poseł Stefaniuk ma rację. Komisja jest ciągle „w progu”. Przesłuchała pięciu świadków, w tym dwóch posłów opozycji. Nie dostała jeszcze wszystkich potrzebnych dokumentów: z ABW, prokuratury, Kancelarii Premiera. Poseł Arłukowicz przypomniał dziś słowa Małgorzaty Hirszel (sekretarza Komitetu Stałego Rady Ministrów), która 4 grudnia mówiła, że dokumenty przesłane do komisji są niekompletne. Że prace w kancelarii ciągle trwają. Jak długo jeszcze? Komisja nie ma też billingów, a 19 stycznia ma zacząć słuchać posłów Chlebowskiego i Drzewieckiego. Nie ma też czasu. W przyszłym tygodniu ma za to w planach przesłuchanie piętnastu osób. Bywa, że sześciu dziennie.
Także dlatego dziś nie pytam, w czyim interesie działała posłanka Kempa jako wiceminister sprawiedliwości i w czyim mogłaby zatem działać jako członek komisji śledczej, bo każdy może przeczytać jej opinię:
I wyrobić sobie pogląd. Moim zdaniem, nie ma tam nic, co kazałoby sądzić, że Beata Kempa byłaby w komisji stronnicza. Bardziej niż inni posłowie śledczy. Bo nie rozmawiamy dziś o stronniczości partyjnej, która jest ryzykiem wpisanym w sejmowe komisje śledcze. Każdy poseł reprezentuje w komisji jakiś klub i jakieś partyjne interesy.
Także dlatego dziś pytanie brzmi raczej, w czyim interesie posłowie Platformy pytają świadka:
- jaki ma tytuł na dyplomie? Czy na pewno magistra prawa? (magistra administracji)
- czy była kiedyś prokuratorem? (nie była)
- czy zrobiła jakąkolwiek aplikację? (nie zrobiła)
- czy została kiedyś wykluczona z innej komisji? (z komisji etyki poselskiej za słowa o moralnej odpowiedzialności SLD za śmierć Barbary Blidy, mogła się odwołać, ale nie skorzystała z tego prawa)
- czy była ofiarą podsłuchów CBA?
- jakie lata obejmuje uchwała o powołaniu komisji hazardowej?
- jak poseł Sekuła głosował w sprawie billingów Schetyny?
- dlaczego gry sportowe są szkodliwe?
Jak rozumieć te pytania? I autorów, którzy tłumaczą, że wszystkie są ważne dla wyjaśnienia sprawy? Nic nowego do sejmowego śledztwa nie wniosły także odpowiedzi na pytania teoretycznie najważniejsze, czyli dotyczące samej opinii. Opinii do projektu ustawy o grach i zakładach wzajemnych, którą w maju 2007 jako wiceminister sprawiedliwości podpisała Beata Kempa. Wielu rozbawiło pytanie posła Urbaniaka o to, dlaczego posłanka Kempa pytała w niej o zakaz sportowego pokera (chodziło o grę między klientami kasyna). Tylko pokera, a nie innych gier. Brzmiało jak: „Dlaczego chciała pani zakazu pokera? Dlaczego nie innych gier? W czyim interesie?” Problem w tym, że o zakazie li tylko pokera pisał autor ustawy, a posłanka Kempa pytała, dlaczego autor ustawy pisał li tylko o zakazie pokera…
Nic nowego. Posłanka Kempa przekonywała, że opiniowała mnóstwo projektów. I że tej konkretnej opinii nie pamiętała. Gdyby pamiętała, zgłosiłaby to przewodniczącemu Sekule, zanim komisja rozpoczęła prace. Choć po przeczytaniu tej opinii uznała, że znaczenia dla sprawy żadnego nie ma. Posłanka Kempa nie pamiętała posiedzeń Komitetu Stałego Rady Ministrów, którego była członkiem. Szkoda. Bo Komitet Stały to ciało, które tą komisję szczególnie interesuje. Tłumaczyła, że w posiedzeniach brała udział często, ale skupiona na projektach ważnych dla resortu sprawiedliwości. A nie na tych dotyczących hazardu, bo tym się nie zajmowała.
Posłanka Kempa już na początku przesłuchania proponowała komisji wnioski, które – gdyby była ciągle jej członkiem – na pewno by zgłosiła: o billingi Jacka Kapicy i Adama Szejnfelda. Oraz o przesłuchanie w charakterze świadka Julii Pitery, Sławomira Nowaka i Macieja Berka (szefa Rządowego Centrum Legislacji).
Komisja ciągle w progu.
Chociaż… na posiedzeniu niejawnym pojawił się jakiś nowy dokument ABW, który ma świadczyć o tym, że poseł Wassermann mógł wiedzieć o działaniach służb w sprawach związanych z hazardem. Brzmi enigmatycznie. Ale posiedzenie było niejawne, więc więcej informacji na razie nie ma. Poseł Urbaniak wnioskował dziś o odtajnienie dokumentu, o którym była mowa na posiedzeniu niejawnym (wniosek o wniosek komisji do szefa ABW). 28 grudnia zarzucił posłowi Wassermannowi "mijanie się z prawdą". I zażądał konfrontacji świadka z dokumentami niejawnymi. Chodziło o pytanie dotyczące Tomasza Malarza (funkcjonariusza ABW oddelegowanego do ministerstwa sportu). Wassermann powiedział, że go nie zna.
Po przesłuchaniu niejawnym Wassermann mówił, że było miłe. I mogło się odbyć przy kawie. Na co poseł Urbaniak, że było to raczej spotkanie męskie.
Po wniosku Urbaniaka o odtajnienie dokumentu ABW, Wassermann przysłał do redakcji komunikat:
Wbrew szumnym zapowiedziom posła Urbaniaka nie udało się udowodnić, że podczas jawnego przesłuchania 28 grudnia 2009 r. „mijałem się z prawdą”. Nie udało się udowodnić czegoś, co nie miało miejsca. Ten nieprawdziwy zarzut był jednak przesłanką do przesłuchiwania mnie dzisiaj przed tzw. hazardową komisją śledczą w trybie niejawnym. Dla jednego pytania w sprawie dokumentu, co do którego nie było dowodu, że go otrzymałem zwołano tajne posiedzenie. Był to kolejny strzał kulą w płot polityków Platformy i kolejna ich kompromitacja.
Po przesłuchaniu złożyłem wniosek o odtajnienie protokołu z posiedzenia Komisji. Odtajnienie treści przesłuchania w żaden sposób nie ujawnia metod i technik pracy operacyjnej służb specjalnych, danych identyfikujących funkcjonariuszy służb specjalnych, ani danych identyfikujących osoby współpracujące ze służbami. Zdjęcie z protokołu przesłuchania klauzuli poufne w żaden sposób nie naraża na szwank bezpieczeństwa państwa. Brak takiej decyzji ze strony Przewodniczącego Komisji będzie oznaczać tylko jedno, że posłowie PO boją się, że ujawniony protokół pokaże po raz kolejny ich brak kompetencji.
Pytanie, czy odtajniony dokument pozwoli komisji wejść za próg…
I jeszcze jedno: w jakim składzie komisja będzie przesłuchiwać najważniejszych dla sprawy świadków: Chlebowskiego, Drzewieckiego, Kamińskiego (między 19 a 22 stycznia), a wcześniej, bo już w najbliższy wtorek, m.in. Jacka Kapicę…