W dzisiejszym Świecie wszystko jest na sprzedaż. W tym trochę dziwnym Świecie - "ludzi dziwnie ubranych", "znanych z tego, że są znani". Wszystko da się sprzedać i nawet wypada. Miłość, małżeństwo (jeśli na ślubie nie ma tłumu fotoreporterów i operatorów kamer to "wiocha").
Potem fotki z ulic - objęci całujący, wtuleni itd. No i nie wypada nie sprzedać komuś pierwszych fotek dziecka. Jakby to kogoś obchodziło, czy jest małe i pomarszczone czy tylko małe i pomarszczone. Może obchodzi. Łzy pięknie się sprzedają. Znani opowiadają swoje historie i wzruszają nas - czyli gawiedź tym, jak to czasami ich życie jest trudne. Śmierć też da się sprzedać. Pewnie pamiętacie jeszcze Państwo zdjęcia znanej szansonistki na cmentarzu, przy grobie Ojca. Smutek, żal, wzruszenie i ...nowe kiecki. Cudnie sprzedaje się też głupota - tu bez przykładów. Każdy dośpiewa sobie sam. Jest grupa ludzi, którzy po prostu nie potrafią żyć bez tego blasku fleszy. Upajają się nim i bardzo boleśnie odczuwają gdy zainteresowanie nimi i ich życiem gaśnie. Tak też jest z politykami. Niektórymi. Maciek już opisał historię pewnej "miłości", która "wypłynęła" do tabloidu. Widać samo to - to za mało. Bez kamer nie ma radości. No i mamy dalszy ciąg. Szczerze - wahałem się, czy w ogóle ten wątek poruszać. Jego życie, jego miłość, jego sprawa. "kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem"itd. No ale nie daję rady. Po prostu wstydziłem się oglądając ten seans. Wielu nie musi zobaczyć by uwierzyć. Jest wyobraźnia. I niech tam toczy się parę spraw. Nie na wizji. Ktoś, kto przez wiele lat żył w świecie tak bardzo powiązanym z mediami, nie może nie wiedzieć, że kamery pracują. Zresztą, nie ukrywał, że wie, że ma taką obawę. No i co? Nic. Wręcz przeciwnie. Pamiętam te zapowiedzi - odchodzę z polityki, jestem osobą prywatną. A łyża na to - niemożliwe. Kamery uwodzą. Życie na świeczniku niestety też. Niektórych. Dla nich i da tej tzw. sławy robi się tak wiele. Lepi bałwanka, słucha Chopina z telefonu, tańczy Poloneza, yes - yesuje. Przykre, gdy ludzie, którzy - jak się wydawało wybitni - bo przecież tacy powinni kierować krajem, okazują się nie tyle tak bardzo normalni, zwyczajni a ... Przykre, gdy dołączają do grona ludzi, których wspólnym znakiem jest różowy jednorożec.