Szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego i byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę wezwę na końcu. Będą się odnosili do materiału zebranego w sprawie, a nie wygłaszali "tyrady ziobrotokowe" - mówi w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" szef sejmowej komisji śledczej badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy Ryszard Kalisz.
"Gdybym chciał zrobić spektakl polityczno-medialny, tobym wezwał na pierwsze przesłuchanie ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, na drugie byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego i byłyby fajerwerki na dwa tygodnie" - dodaje.
Na uwagę, że jego koncepcja zakłada złą wolę Kaczyńskiego i Ziobry, Kalisz odpowiada, iż w demokratycznym państwie nie można powierzyć walki z przestępczością osobom, które może mają chęć walki, ale nie mają refleksji, że musi się to odbywać w granicach ustawowych reguł i praw człowieka.
Kalisz nie chce przesądzać, czy raport z prac komisji będzie zawierał wniosek o postawienie Ziobry przed Trybunałem Stanu. "Choć już się rysują pewne wnioski personalne i dotyczące konkretnych zjawisk".
Źródło: "Rzeczpospolita"