Po "gradowym bombardowaniu", jakie przeszło wczesnym rankiem nad Śląskiem, straż pożarna interweniowała ponad 300 razy. W wyniku burzy woda zalała piwnice dwóch szpitali, a spadające z nieba "kurze jaja" powybijały szyby w samochodach. Właściciele uszkodzonych aut mają nie lada problem, bo z uwagi na święto większość warsztatów jest zamkniętych.
- Kiedy zszedłem rano na parking, spotkałem większość sąsiadów. 30 proc. samochodów miało wybite szyby, wiele -wgniecioną blachę - mówi pan Dariusz. Grad rozbił szyby w jego samochodzie, a także w aucie jego mamy i siostry.
Właściciele zniszczonych samochodów mają jednak kłopot. Nie mogą wstawić nowych szyb, bo warsztaty nie pracują z uwagi na święto. - Obdzwoniłem kilka zakładów, w kilku włączały się skrzynki pocztowe, z reguły już przepełnione, w kolejnym pracownik odebrał, ale - choć była godzina 9 rano - byłem 78. na liście - mówi Dariusz.
Zalane szpitale, zniszczone samochody
Strażacy interweniowali ok. 300 razy. Usuwali zwalone drzewa i pompowali wodę z zalanych budynków. Z informacji straży wynika, że woda zalała piwnice dwóch szpitali w Gliwicach - 4 tys. metrów kwadratowych w Centrum Onkologii i 2 tys. metrów w szpitalu ginekologicznym przy ul. Kościuszki. Porywisty wiatr zerwał 5 dachów - 2 w Częstochowie i 3 w Mikołowie. Piorun spowodował też pożar poddasza budynku w Zawierciu.
Dyżurny synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie Jerzy Bednarek poinformował, że w Katowicach spadło 11 litrów wody na metr kwadratowy, w Częstochowie - 6. Z zachodnich i południowych rejonów Polski burze przesuwają się teraz przez centrum na północ i wschód.
Gradowy Armagedon
Internauci pierwsi poinformowali nas, że z nieba lecą piłki do tenisa i kurze jaja.
- Wyglądało to na atak bombowy. Dudniło i słychać było, że niektóre kule dosięgały celów... Zniszczenia są, głównie ucierpiały samochody. Ale przyrodzie też się oberwało –napisała Beata z Kielc. Nigdy w życiu nie widziałam czegoś takiego, huk, hałas, trzask – miałam wrażenie, że ktoś strzela (a przy obecnej sytuacji międzynarodowej zlał mnie zimny pot) – dodała Agnieszka. – To wyglądało jak koniec świata – uważa internauta podpisany Sezar. - Ulica tonie w wodzie! – alarmował Adam. - Nigdy w życiu nie widziałam czegoś podobnego. Zrobiło się strasznie ciemno, potem zaczęło okropnie wiać, następnie sypnęło gradem – dodała Joanna.
Burza trwała może 5 minut ale w trakcie burzy leciał grad wielkości jabłek!!! – napisał Witek. - W Siemianowcach Śląskich najpierw przeszła burza, a potem grad wielkości nawet do 15cm! Jedną z największych kulek zachowałem w zamrażarce – przyznał Marcin.
Do czego to można porównać…
Nasi internauci prześcigali się w nadsyłaniu nam zdjęć gradowych kul. By łatwiej było wyobrazić sobie ich wielkość, przyrównywali je do przeróżnych rzeczy…
jk/iga
Źródło: Kontakt TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt TVN24