Prokuratura sprawdzi, czy prezes Polskiego Radia Krzysztof Czabański naruszył prawo. Chcą tego członkowie rady nadzorczej PR. Jej dotychczasowa szefowa Irena Kleniewska we wtorek złożyła wniosek o zbadanie protokołu z posiedzenia zarządu spółki z września ubiegłego roku - pisze Polska".
W tym samym miesiącu Czabański, będąc na zwolnieniu lekarskim, podpisał w imieniu PR list intencyjny z Polkomtelem i TVP w sprawie przejścia na nadawanie cyfrowe. Dwa miesiące później na biurka wiceprezesów radia trafił do ponownego podpisania protokół z 20 września z posiedzenia, na którym obecni byli trzej wiceprezesi: Robert Wijas, Michał Dylewski i Jerzy Targalski.
Z dokumentów, do których dotarła gazeta, wynika, że wiceprezesi mieli raz jeszcze podpisać protokół, bo z poprzedniego zachowała się jedynie kserokopia, a oryginalny egzemplarz zaginął i trzeba go odtworzyć. Dokumentu nie chciał jednak podpisać Robert Wijas, gdyż pojawił się w nim nowy punkt, którego nie było we wcześniejszej wersji. Mówił o tym, że zarząd wiedział o liście intencyjnym i upoważnił prezesa Czabańskiego do jego podpisania.
– Nie miałem wiedzy o okolicznościach podpisania listu intencyjnego, więc nie mogłem podpisać dokumentu, który to potwierdzał – mówi Robert Wijas. Po jego odmowie zdanie zmienił też Michał Dylewski, który wcześniej nową wersję dokumentu parafował: – Wycofałem swój podpis z protokołu z tego samego powodu, z jakiego pan Wijas nie zgodził się go podpisać – potwierdza Dylewski i odmawia dalszych komentarzy.
Wijas i Dylewski utrzymują, że na posiedzeniu zarządu z 20 września w ogóle nie rozważano sprawy listu intencyjnego. W związku z tym dwaj wiceprezesi napisali do Czabańskiego list z prośbą o wyjaśnienia. Sprawa trafiła także do rady nadzorczej spółki. – Rzeczywiście była między nami wymiana korespondencji – przyznaje Czabański. I opisuje swoją wersję wydarzeń: – Cały wrzesień byłem na zwolnieniu. Kiedy wróciłem do firmy, to przejrzałem protokoły z posiedzeń zarządu.
Czabański zauważył, że w tym z 20 września brakuje punktu dotyczącego listu intencyjnego. – We wrześniu osobiście poprosiłem wiceprezesa Targalskiego, by poinformował o tym pozostałych członków zarządu – mówi. W rozmowie z "Polską" Targalski podtrzymuje, że tak zrobił. Dodaje jednak, że o planach radia z Dylewskim i Wijasem rozmawiał, gdy byli tylko we trójkę i nie było innych świadków. Dlaczego więc ten punkt nie pojawił się w pierwszej wersji protokołu? – Nie wiem. Nie zajmuję się protokołami – odpowiada Targalski.
Czabański twierdzi, że próbując zmienić dokument, prawa nie złamał: – Mam opinie prawne w tej sprawie. Wykluczają naruszenie prawa i złamanie ładu korporacyjnego – twierdzi i dodaje: – Widać część zarządu i rady nadzorczej przejęła się apelem Donalda Tuska, by mnie zdymisjonować.
Na ostatnim posiedzeniu rady nadzorczej w sobotę część jej członków chciała odwołać Czabańskiego. Wniosek się jednak nie pojawił, bo w dziewięcioosobowej radzie jest przewaga zwolenników prezesa radia. – Wysłuchaliśmy i prezesa Czabańskiego, i dwóch wiceprezesów i uznaliśmy, że należy złożyć wniosek o wyjaśnienie w prokuraturze. Teraz trzeba poczekać na jej ustalenia – mówi Irena Kleniewska, która dzień po zawiadomieniu prokuratury złożyła dymisję ze stanowiska przewodniczącej rady. Powodów rezygnacji nie ujawnia.
Źródło: tvn24.pl, "Polska", PAP