Wstępna ekspertyza toksykologiczna w sprawie śmierci Sławomira Kościuka jest niejednoznaczna - dowiaduje się "Rzeczpospolita".
Na jej podstawie nie sposób definitywnie stwierdzić, czy Kościuk - porywacz i zabójca Krzysztofa Olewnika - w chwili śmierci był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Ustalenie tego jest kluczową sprawą.
Śledczy wystąpili o dodatkową opinię toksykologiczną. Z informacji "Rz" wynika, że chodzi przede wszystkim o jednoznaczną odpowiedź, czy w organizmie Kościuka w momencie śmierci był obecny alkohol lub środki odurzające i w jakich ilościach. Pod ich wpływem - co potwierdziły badania - był szef gangu porywaczy Wojciech F., który w czerwcu zeszłego roku również targnął się na życie w celi olsztyńskiego aresztu.
Sławomir Kościuk skazany na dożywocie za porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika powiesił się 4 kwietnia w celi więzienia w Płocku. Wszystko wskazuje, że było to samobójstwo.
Źródło: "Rzeczpospolita"