Młodzieży nie trzeba do seksu zachęcać. Oni żyją w świecie, który jest seksem przepojony, powiedziała "Gazecie Wyborczej" Anka Grzywacz - edukatorka seksualna i jedna z założycielek grupy Ponton przy Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Wywiad z nią nawiązuje do wypowiedzi minister edukacji Katarzyny Hall, która powiedziała, że chciałaby w szkole obowiązkowych zajęć z edukacji seksualnej. Zgodnie z ustawą o planowaniu rodziny państwo ma obowiązek takie zajęcia organizować uczniom, począwszy od piątej klasy podstawówki. I organizuje, ale do pełnoletności ucznia to rodzice deklarują, czy dziecko na takie zajęcia ma chodzić, czy nie. Efekt? Takich zajęć prawie nie ma, a MEN nie ma o nich żadnych informacji. Zdarza się, że dyrektor szkoły daje rodzicom wybór: albo lekcje o seksie, albo np. dodatkowa matematyka.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"