Robotnik zginął w katastrofie przy budowie galerii handlowej w Białymstoku. Na mężczyznę zwaliła się kilkunastometrowa ściana cegieł. Po dwóch godzinach akcji ratowniczej pod grubą warstwą gruzów strażacy odnaleźli ciało 26-letniego mężczyzny.
Przyczyną śmierci 26-latka były najprawdopodobniej urazy czaszki.
Wcześniej strażakom udało się uratować jego kolegę. Jest przytomny i samodzielnie oddycha, ale jeden z ratowników przyznał w rozmowie z TVN24, że mężczyzna ma ciężkie obrażenia.
Wciąż niebezpiecznie
Akcja ratownicza została zakończona, ale do Białegostoku jedzie z Warszawy specjalna grupa wyszkolona w przeszukiwaniu gruzowisk. Na miejscu katastrofy wciąż jest niebezpiecznie, bo poruszona konstrukcja starego budynku grozi zawaleniem.
Chodzi o stary budynek dawnych zakładów włókienniczych przy ul. Świętojańskiej w Białymstoku, bo galeria handlowa budowana jest w tym miejscu i ma objąć także te obiekty. Około godziny 7.30 runął strop pierwszego piętra i zawaliła się ściana z cegieł o długości 15 metrów i wysokości trzech kondygnacji. Trwa odgruzowywanie miejsca wypadku.
Architekt galerii: za wcześnie na spekulacje co do przyczyn
- Nic nie wróżyło, że może dojść do tragedii – zapewnia w rozmowie z TVN24 Maciej Kuryłowicz, generalny projektant białostockiej galerii Alfa. Podkreśla, że wszystkie roboty szły zgodnie z planem i budynek był już w stanie surowym zamkniętym.
Pytany o możliwe przyczyny wypadku, tłumaczy że jest jeszcze za wcześnie na spekulacje. – Na tym etapie nic nie wiadomo, to jest wiedza specjalistyczna – mówi. Przyznaje jednak, że zwykle przyczyn katastrof budowlanych można dopatrywać się w błędzie projektowym lub wykonawczym, to – jego zdaniem – na tym etapie budowy jest mało prawdopodobne, by mógł „wkraść się błąd projektowy”. Kuryłowicz zaznaczył jednak, że w sytuacji, kiedy przy budowie wykorzystuje się stara infrastrukturę – jak było w tym wypadku – jest wiele trudności projektowych. - Wszystko jest trudne architektonicznie, zabytki zawsze niosą niepewność, bo nie da się prześwietlić każdego metra budynku – tłumaczy architekt.
Inwestor: to miała być "perełka" galerii
O tym, że prace na budowie przebiegały zgodnie z harmonogramem mówił też Jacek Świgost, przedstawiciel inwestora galerii - JWK Invest. Potwierdza, że w zawalonej części budynku skończyły się prace na etapie stanu surowego. – Podbiliśmy fundamenty, żeby była pewność, że nie będą osiadać. Wzmocniliśmy wieńce, ściany, podmurowania – opisuje Świgost, podkreślając że te prace miały wzmocnić starą konstrukcję budynku. – To miała być taka perełka, pięknie zrekonstruowana. Budynek miał odwoływać się do tradycji włókniarskich miasta – dodaje.
Zapewnia też, że firma traktowała ten projekt wyjątkowo, czasami nawet – jak się wyraził – z nadgorliwością. - Ze względu na swoją strukturę i to, że obiekt znajduje się pod ochrona konserwatorska, patrzyliśmy na wszystko przez szkło powiększające staraliśmy się wykonywać to we właściwy sposób – zgodnie z projektem, obowiązującymi przepisami i prawem. Jak widać coś się nie udało – mówił Świgost.
mon/pul, korv
Źródło: Kontakt TVN24, TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24