W środę 58-letni kominiarz z Czekanowa (woj. wielkopolskie) zadzwonił do domu, pożegnał się z rodziną i oświadczył, że nie wraca. Policja rozpoczęła poszukiwnia. Po dwóch dniach, gdy wszyscy spodziewali się najgorszego, mężczyznę znaleziono całego i zdrowego. Nie wiadomo czemu nie wracał do domu. Informację o tym wydarzeniu dostaliśmy na Kontakt TVN24.
Jak pisze nasz internauta "voniu", 58-latek w środę wyjechał do pracy w Sycowie. Do zakładu jednak nie dotarł i nie odbierał telefonów od zaniepokojonej rodziny.
Wracając do domu syn kominiarza, znalazł na poboczu drogi jego Fiata 126p. Rodzina do wieczora bezskutecznie poszukiwała zaginionego. Wreszcie około godz. 19 zadzwonił. Niejasno powiadomił bliskich, że nie wraca.
Wtedy rodzina zawiadomiła policję. Poszukiwania ruszyły w okolicach gdzie znaleziono samochód. Powstało podejrzenie, że poszukiwany chce popełnić samobójstwo. Po zapadnięciu zmroku poszukiwania przerwano do czwartku. Cały dzień poszukiwań w czwartek również nie przyniósł jednak rezultatu.
Odpoczynek na łące
W piątek poproszono o pomoc miejscową OSP, SOK i Służbę Leśną. Funkcjonariusze tej ostatniej ustalili świadka, który widział poszukiwanego w piątek rano 7 km od miejsca zaginięcia. Jeszcze przed godziną 13 udało się znaleźć 58-latka na łąkach przy miejscowości Przygodzice. Był cały i zdrowy.
Funkcjonariusze Straży leśnej doprowadzili go do komendy policji w pobliskim Ostrowie Wielkopolskim. Nie wiadomo dlaczego mężczyzna zdecydował się uciec z domu. - Dla nas najważniejsze, że się znalazł. To dorosły człowiek i policja nie wnika w motywy jego ucieczki - mówi Komisarz Krzysztof Kula z ostrowskiej policji.
Źródło: Kontakt TVN24, TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: internauta voniu