Co to był za mecz. Po pięknych golach prowadzili i jedni, i drudzy. Ostatecznie do ćwierćfinału dostali się Francuzi, bo mieli u siebie Kyliana Mbappe. Wygrali z Argentyną 4:3.
Działo się od początku. W 9. minucie poprzeczka zadrżała po kopnięciu z rzutu wolnego Antoine'a Griezmanna. Pierwsza okazja wzięła się z tego, że argentyńscy obrońcy dopiero faulem przed polem karnym zatrzymali pędzącego Mbappe. 19-letni pędziwiatr dopiero się rozkręcał. Za chwilę przejął piłkę na własnej połowie. W mgnieniu oka pojawił się we wrogim polu karnym, zostawiając za plecami wolnych rywali. Ostatnim był Marcos Rojo. On, bohater Albicelestes po decydującym golu z Nigerią, mógł jeszcze powstrzymać piłkarza AS Monaco, ale zagotował się i powalił przeciwnika. Griezmann z jedenastu metrów już nie chybił. To był drugi gol zawodnika Atletico w Rosji. I drugi z rzutu karnego (wcześniej trafił przeciwko Australii).
Trzecie mundialowe życie
Argentyna od 13. minuty była pod ścianą. Tak było z Nigerią w ostatnim starciu grupowym. Drużyna Jorge Sampaolego zmogła Afrykańczyków dopiero w 86. minucie. W Kazaniu skala trudności była nieporównywalnie wyższa. Trójkolorowi w swojej grupie nie olśnili nikogo. Forma wystarczyła na wciśnięcie zwycięskich goli z Australijczykami i Peruwiańczykami. Remisem z Danią, po przeraźliwie nudnym meczu bez goli, przypieczętowali pierwsze miejsce. Nie zachwycili, choć w drużynie aż roi się od gwiazd, wycenianych na setki milionów euro. Kilka twardych dowodów. Ousmane Dembele (w sobotę akurat rezerwowy) kosztował Barcelonę 105 milionów, za Paula Pogbę Manchester United musiał wysupłać około 110 milionów, a PSG na Mbappe wydało 160, choć nie jest wykluczone, że jeszcze dołoży. Ten ostatni sprawiał zresztą najwięcej kłopotów Argentyńczykom, którzy rzadko wychylali nos na połowę Francuzów. Lionel Messi dreptał gdzieś z boku. Pozostałym kolegom z ofensywy również brakowało idei. Z tego chaosu, choć precyzyjniej będzie napisać z niefrasobliwości Francuzów, wykuł się jednak wyrównujący gol. Angel Di Maria był zupełnie niekryty, więc podprowadził sobie piłkę i strzelił idealnie poza zasięgiem Hugo Llorisa. To była 41. minuta. Albicelestes dostali trzecie życie na mundialu. I to od piłkarza notorycznie kwestionowanego - i słusznie - za marną formę.
Popis Mbappe
W 48. minucie Di Maria również brał udział w kluczowej akcji. Na koniec Messi kopnął w stronę bramki, ale piłka odbiła się jeszcze od Gabriela Mercado. Szczęśliwie, bo kompletnie zmyliła Llorisa. Kibice Albicelestes, których tłumy nadciągnęły specjalnie do Kazania, oszaleli. Co z tego, skoro Francuzi prędko wzięli się do roboty. W minucie 57. wyrównali po pięknym strzale obrońcy Benjamina Pavarda, a zaraz prowadzili po popisowej akcji Mbappe. Złotemu dzieciakowi francuskiego futbolu było mało. W 68. minucie przyłożył jeszcze raz.
Argentyna była na deskach. Podnosiła się długo. Za długo, bo gol z 93. minuty rezerwowego Sergio Aguero był tylko na otarcie łez. W ten sposób Trójkolorowi - tak jak cztery lata temu - dotarli do ćwierćfinału MŚ. W Brazylii wyeliminowali ich Niemcy. W Rosji czeka na nich zwycięzca pary Urugwaj - Portugalia.
Autor: kz/twis / Źródło: sport.tvn24.pl