Nie zatrzymał się do kontroli. Policjanci ruszyli za nim w pościg, Zakończył się po kilku kilometrach, na policyjnej blokadzie. Uciekający 34-latek próbował ja staranować, przy okazji lekko ranił trzech policjantów. Ci otworzyli do niego ogień. I trafili co najmniej dwa razy. Pierwsze informacje i zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt24.
Zdarzenie rozpoczęło się po godzinie 23 w Warcie (woj. łódzkie).
Jak informuje Jolanta Szkilnik z Prokuratury Okręgowej w Sieradzu, funkcjonariusze policji zauważyli toyotę, którego kierowca wykonywał podejrzane manewry na drodze.
- Policjanci chcieli przystąpić do kontroli drogowej. Kierujący suv-em mężczyzna zignorował jednak ich sygnały do zatrzymania się - opowiada prokurator Szkilnik.
Kierowca przyspieszył i ruszył drogą krajową nr 83 w stronę Sieradza.
- Funkcjonariusze ruszyli za nim w pościg i wezwali posiłki - mówi rzeczniczka sieradzkiej prokuratury.
Policyjne strzały
Dziesięć kilometrów od Warty, w miejscowości Dzierlin, na uciekającego kierowcę czekała policyjna blokada. Dalszą drogę tarasował radiowóz, w którym siedział jeden funkcjonariusz.
- Uciekający kierowca zatrzymał się. W tym czasie jadący za nim policjanci zablokowali mu drogę z tyłu. Wysiedli z radiowozu i zbliżali się do samochodu, którym im uciekał - relacjonuje prokurator Jolanta Szkilnik.
Informuje, że kiedy policjanci byli już przy pojeździe 34-latka, ten nagle ruszył.
- Potrącił obu policjantów. Potem toyota uderzyła w radiowóz, który blokował mu przejazd i ranił znajdującego się w środku funkcjonariusza - relacjonuje prokurator.
Wtedy też padły strzały z policyjnej broni. Prokuratura na tym etapie nie informuje, ile zostało wystrzelonych pocisków i ilu policjantów strzelało. Prokurator Szkilnik zaznacza jednak, że wszystko wskazuje na to, że najpierw padły strzały ostrzegawcze w powietrze.
- Potem policjanci ranili 34-latka - dodaje Szkilnik.
Przemysła Kaleta, reporter TVN24 zajmujący się sprawą ustalił, że mężczyzna został trafiony w rękę i szyję. Obecnie przebywa na oddziale intensywnej terapii szpitala w Sieradzu.
- Mężczyzna jest w stanie ciężkim. Jest nieprzytomny - informuje Grażyna Kieszniewska z sieradzkiego szpitala.
Śledztwo
Hospitalizacji wymagało trzech policjantów i trafiony pociskiem 34-latek. Mężczyźni mieli lekkie obrażenia dolnych kończyn. Zostali zwolnieni już do domów.
Prokuratura informuje, że trwa gromadzenie materiału dowodowego, na podstawie którego śledczy będą odtwarzać, jak doszło do zdarzenia.
Za czynną napaść na funkcjonariusza publicznego polski kodeks przewiduje do 10 lat pozbawienia wolności. Kara może być wyższa o dwa lata, jeżeli podczas takiego ataku funkcjonariusz doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Autor: bż/pm / Źródło: TVN24 Łódź