- Zadał cios tak, że aż pękł kij. Poczułem krew cieknącą po twarzy - mówi 26-latek z Indii. Został zaatakowany - jak twierdzą prokuratorzy - na tle rasistowskim. Zszokowani zajściem są znajomi poszkodowanego. Podkreślają, że do ataku doszło przy świadkach, ale nikt nie reagował.
W Polsce mieszka od dwóch lat. Pracuje w jednej z firm w Aleksandrowie Łódzkim. W zeszły piątek 26-latek pochodzący z Indii chciał pojechać do Łodzi na wieczór. Poszedł na przystanek autobusowy. I tutaj spotkał się z 24-latkiem - znanym w okolicy ze swoich agresywnych zachowań.
Prokuratura ustaliła, że Hindus był wyzywany. Potem 24-latek wrócił na chwile do domu i wrócił z kijem.
- Próbowałem się bronić. Złapałem kij, aby nie mógł mnie bić. Potem upadłem i uderzył mnie tak, że aż złamał się kij. Poczułem strugę krwi płynącą po twarzy - opowiada zaatakowany obcokrajowiec.
Niedługo potem mężczyzna stracił przytomność. Niedługo po ataku na miejscu zdarzenia była koleżanka pobitego Hindusa.
- Dowiedziałam się, że nikt nie wezwał pomocy. A przecież wokół było tyle osób. Nikt też nie przeszkodził napastnikowi. Szok - komentuje przed kamerą TVN24.
Aresztowany
Pobity 26-latek trafił do szpitala, ale na szczęście obrażenia nie zagrażały jego życiu. Do domu został wypisany kolejnego dnia. Wtedy w rękach policji był już 24-latek, który miał zadawać ciosy.
- Napastnik usłyszał zarzuty stosowania przemocy i znieważenia obywatela Indii ze względu na jego przynależność narodową - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Kopania informuje, że podejrzany nie przyznał się do winy.
- Twierdził podczas przesłuchania w charakterze podejrzanego, że to on został zaatakowany. Ta wersja jednak kłóci się z ustaleniami oraz wersją przedstawioną przez świadków - mówi prokurator.
Prokuratorzy zawnioskowali o tymczasowy trzymiesięczny areszt dla 24-latka. Sąd przychylił się do tego wniosku, więc mężczyzna najbliższe miesiące spędzi w celi. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności. Prokuratura informuje, że zaatakowany 26-latek trafił po ataku do szpitala, ale na szczęście nie odniósł obrażeń zagrażających jego życiu i wyszedł już do domu.
Zostanie
Aresztowany 24-latek czeka na proces za inne pobicie. Jego matka mówi w rozmowie z TVN24, że mężczyzna jest uzależniony i ma problemy z agresją.
- On od dawna bierze narkotyki. On był pobudzony, musiał coś wziąć. Serce mnie boli, że źle zrobił. Wiem, że źle zrobił. Szukałam jednak pomocy, ale nikt mi nie pomógł - mówi kobieta.
Zaatakowany Hindus podkreśla, że mimo ataku swoją przyszłość wiąże z Polską i nie planuje wyjeżdżać z kraju.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź