Pierwszy lot Dreamlinerem do Polski był dla niego dużym przeżyciem. Ale kpt. Jerzy Makula w Faktach po Faktach przypomniał też, że 30 lat temu przeżył naprawdę dramatyczną historię - porwanie samolotu, który pilotował, do RFN.
Kpt. Jerzy Makula siedział za sterami Dreamlinera, który w czwartek rano przyleciał do Polski z USA. To nie przypadek, że właśnie on był jednym z wybrańców.
Wylatał 25 tys. godzin, z czego 14 tys. pilotując Boeinga 767, poprzednika Dreamlinera. Zaczynał ponad 30 lat temu. I to w 1982 roku kapitan przeżył jedne z najtrudniejszych chwil w swoim życiu.
Pasażer z pistoletem i granatem
Jak opowiadał pilot w "Faktach po Faktach", na początku stanu wojennego został zwolniony z pracy.
- Z dobrze zapowiadającego się kapitana stałem się nikim, dlatego przez długi czas nie miałem w ogóle podejścia do LOT-u i do latania - wyjaśnił Makula.
Pamiętny lot w 1982 r. był jego pierwszym rejsem po przymusowej przerwie. Samolot wyleciał z Wrocławia.
- Zawsze latało w samolocie dwóch milicjantów. Jeden siedział z tyłu w bagażniku, a drugi z przodu rozdzielając kokpit i kabinę pasażerską - wspomina pilot. Na początku nie dochodziło do niego, że to porwanie: - Pomyślałem, że to są żarty i nawet poprosiłem jednego z nich o potrzymanie pistoletu, bo nigdy nie miałem broni w rękach. Wtedy zorientowałem się, że coś jest nie tak, bo facet był sinoniebieski, a ręce trzęsły mu się przeokrutnie - wspominał kapitan.
Przyznał, że zomowiec groził pistoletem, a w drugiej ręce trzymał granat z zawleczką na palcu.
Dramatyczna ucieczka do RFN
Jak się okazało, mężczyzna chciał, by samolot wylądował w Berlinie Zachodnim na lotnisku Tempelhof. - Po prostu ci ludzie też szukali wolności, być może w nie do końca właściwy sposób. Ale on był zdesperowany i koniecznie chciał być po tamtej stronie. Po drugiej stronie kurtyny - powiedział Makula. Pilot zrobił to, co chciał uzbrojony milicjant i zawrócił maszynę do RFN. Drugi milicjant, w bagażniku, nawet nie zdawał sobie sprawy z sytuacji. Aż do lądowania w Berlinie.
- Umożliwiliśmy mu (milicjantowi, który porwał samolot - red.) wyskoczenie z przedniego bagażnika. Wyłączyliśmy silnik, daliśmy mu szansę żeby uciekł. Jednocześnie zdałem sobie sprawę, że ten kolega z tyłu zacznie do niego strzelać. I rzeczywiście drugi zomowiec otworzył ogień. Postrzelił go w piętę. Ale w związku z tym, że był na zewnątrz samolotu, to był też już na innym terytorium - przypomniał Makula.
Żaden z pasażerów ani członków załogi nie zdecydował się zostać w Berlinie, dzięki czemu kpt. Makula po powrocie bez problemów mógł pracować w szeregach LOT-u.
Pierwszy Dreamliner w Polsce
Po czwartkowym historycznym locie Dreamlinerem przez Atlantyk kpt. Makula porównał Boeinga 787 do kochanki.
- Ten samolot spełniał wszystkie oczekiwania, albo wręcz je przewyższył. To jest spełnienie marzeń, a to co dzisiaj przeżyliśmy, przerosło nasze wszelkie oczekiwania. (...) Jesteśmy zachwyceni - mówił zadowolony. Pilot zachwalał też wyjątkowe wygody, jakie czekają na pasażerów i członków załogi samolotu. - Ma wspaniałe warunki do wypoczynku. Gdy załoga jest zwiększona, to można odetchnąć w kabinach wypoczynkowych, które są kompletnie wyciszone i w których jest temperatura taka jak chcemy. Dzięki wypoczętym pilotom pasażerowie mogą mieć gwarancję bezpiecznego latania - przyznał Makula. - powiedział Makula.
Kapitan przyznał, że przed startem towarzyszyła mu trema. - Każdy ją przeżywa w jakiś sposób. Jest ona uzasadniona. Jest to respekt i odpowiedzialność jaka na nas ciąży - wyjaśnił.
Autor: zś//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24