- Zostały wyłączone wszystkie monitory i zapanował lekki chaos wśród załogi, zaczęli biegać, zachowywać się dosyć nerwowo - relacjonował na antenie TVN24 pan Jacek, pasażer dreamlinera LOT, który w piątek musiał przymusowo lądować na lotnisku w Glasgow. Jednocześnie podkreślił, że na pokładzie nie było paniki, a załoga zachowywała się profesjonalnie.